Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Prezesa plany na przyszłość

Jarosław Kaczyński wybiera się na urlop. O koalicji z JKM pomyśli potem

Bartek Wutke / Newspix.pl
W wywiadzie dla portalu Fakt.pl Jarosław Kaczyński przedstawił się w swojej wersji ocieplonej, swobodnej, z niejaką lekkością. Snuł nie tylko wakacyjne plany, wypowiedział się też na temat koalicji PiS z Nową Prawicą.

Choć nawet wtedy, gdy mówił o ulubionych potrawach, podkreślał, że pochodzą one z tradycyjnej polskiej kuchni, co zapewne było deklaracją szczerą i autentyczną, niemniej jakoś świetnie pasującą do tych reklam zamieszczanych w pismach niepokornych, które polecają prawdziwą polską odzież.

Spośród rozrzuconych dość chaotycznie w tym wywiadzie wątków dwa zdawały się dość interesujące. Pierwszy, że jednak prezes kandydata w wyborach prezydenckich będzie szukał poprzez PiS czy też w samym PiS-ie, raczej jednak nie w słabszych przybudówkach. Było to jasno skierowane przeciwko ewentualnej kandydaturze Jarosława Gowina, o czym tyle się mówiło przy okazji tzw. zjednoczenia prawicy.

Drugi dotyczył ewentualnego sojuszu Kaczyńskiego z Januszem Korwin-Mikkem, już po wyborach parlamentarnych, gdyby PiS zabrakło mandatów do rządzenia. To też ulubiony temat scenariuszy politycznych. Otóż prezes PiS bardzo wyraźnie odciął się od takiego pomysłu, a samego Korwin-Mikkego potraktował w swojej opinii nadzwyczaj lekceważąco. Mówił o nieporozumieniu politycznym, o poglądach rodem z Wysp Dziewiczych, o szkodliwości tego typu działań i poglądów wiązanych z nazwiskiem lidera Nowej Prawicy. Więcej, stwierdził, że w ten sposób odpływają głosy „niezadowolonych” z PiS właśnie do Nowej Prawicy, co oczywiście uznał za największe szkodnictwo. Jak znamy Jarosława Kaczyńskiego, mógłby jeszcze długo i barwnie krytykować Janusza Korwin-Mikkego.

Zarzekł się, że żadnego więc porozumienia nie będzie, co oczywiście nie znaczy, że jest to prawda. Nie raz i nie dwa Jarosław Kaczyński zaprzeczał w realnej polityce swoim słowom (np. gdy zarzekał się, że nie będzie premierem, gdy prezydentem zostanie jego brat), jak też pokazywał zdolność do zawiązywania najbardziej oryginalnych i egzotycznych sojuszy (z Samoobroną chociażby).

Przecież do wyborów jest jeszcze dużo czasu, w tej chwili sondaże dają Kaczyńskiemu samodzielne rządzenie, po co zatem ma w ogóle wysilać głowę na układanie niepotrzebnych koalicji. A jeśli pojawi się szansa i konieczność zawiązania jakiejś wspólnoty do rządzenia, spokojna głowa, zacznie się myślenie od nowa lub raczej, trzeba powiedzieć, zostanie uruchomiony jakiś plan na razie spokojnie leżący w dolnej szufladzie biurka pana prezesa.

Taki plan mógłby na przykład przewidywać współpracę z Nową Prawicą, ale z Korwin-Mikkem gdzieś w tle, w złotej lektyce, bez żadnego jednak wpływu na władzę. Da się to wymyślić, teraz jedziemy na wakacje.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną