Sędziowie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPC) dopisali trzeci odcinek do serialu o złych Polakach. Pierwszy, wyreżyserowany przez Jerzego Skolimowskiego, nosił tytuł „Essential Killing”. Oficerowie armii USA torturują taliba w Polsce, ten im ucieka. I kto gania go po lesie z bronią i owczarkami niemieckimi? Oczywiście Polacy. Drugi odcinek nakręciła Kathryn Bigelow. „Wróg numer jeden” to opowieść o namierzeniu i zabiciu Osamy bin Ladena. Amerykanie w filmie są wiadomo jacy, ale przy okazji widz dowiaduje się, że najskuteczniejsze przesłuchania odbywają się w porcie gdańskim, zaraz obok miejsca narodzin Solidarności.
24 lipca Trybunał obwiniał Polskę za to, że udostępniła Amerykanom miejsce (część Ośrodka Szkolenia Agencji Wywiadu w Starych Kiejkutach), gdzie mogli torturować więźniów. Uczynił to na podstawie pozwu Jemeńczyka al-Nasziriego i Palestyńczyka Abu Zubaidy, którzy twierdzą, że byli w Polsce torturowani. Trybunał nie wziął natomiast pod uwagę relacji drugiej strony, uznając, że Polacy nie kwapili się do współpracy. Tutaj właśnie sędziowie przebili Skolimowskiego i Bigelow – napisali scenariusz, w którym główni winowajcy (Amerykanie) praktycznie nie pojawiają się w kadrze.
Potępiamy tortury w więzieniach, jak cały cywilizowany świat. Wiemy dziś, że nasi amerykańscy sojusznicy stosowali je w Guantanamo wobec pochwyconych podejrzanych – prowadząc działania zbrojne na ogromną skalę w Afganistanie i Iraku. Wydaje się jednak, że sprawiedliwość dość pochopnie wskazała nasz kraj jako winnego stosowania tortur, w dodatku jedynego winnego. W nagłówkach gazet winna jest przecież nie Ameryka, nie fundamentaliści, nie zamachowcy, nie siły specjalne – lecz polski rząd.