Okazuje się, że Trybunał kolejny raz zdyscyplinował ustawodawcę za zwykłe niedbalstwo. Owszem, zakwestionował wprowadzone ostatnio przepisy zakazujące organizowania w jednym miejscu i czasie dwóch zgromadzeń. Ale jednocześnie podkreślił, że jego obiekcje nie dotyczą samej istoty takich restrykcji, lecz jedynie niejasnego sformułowania, kiedy mogłyby być one zastosowane (chodzi zwłaszcza o zbytnią swobodę urzędników w ustalaniu kolejności zgłaszania zgromadzeń i związaną z tym możliwość zakazywania tych, które uznali za zaanonsowane później).
Sędziowie musieli brać pod uwagę m.in. zamieszki 11 listopada 2011 r., kiedy to – mimo obecności sporych sił policji – w stolicy doszło do starć narodowej prawicy i kiboli uczestniczących w tzw. Marszu Niepodległości z odbywającą się równolegle manifestacją Kolorowej Niepodległej.
Dlatego tym dobitniej przypomnieli, że wolność zgromadzeń nie ma wartości absolutnej i musi ustąpić chociażby ograniczeniom wynikającym z wolności innych osób oraz innych wartości konstytucyjnych – chociażby prawa do bezpieczeństwa.
W efekcie Trybunał potwierdził, że zakaz organizowania dwóch zgromadzeń w tym samym czasie i miejscu jest zasadny i mógłby istnieć, tyle że powinien być stosowany wyjątkowo.
Wymowne też, że sędziowie za dopuszczalne uznali także obarczanie przewodniczącego zgromadzenia odpowiedzialnością za sprzeczne z prawem czyny uczestników manifestacji – włącznie z możliwością ukarania go grzywną, jeśli nie wykonuje swych obowiązków i nie przeciwdziała naruszeniom porządku.
Teraz zadaniem parlamentu jest precyzyjne ustalenie zasad organizowania zgromadzeń i procedur w tym zakresie. Z kolei zadaniem władz samorządowych (oraz policji) jest zabezpieczenie do tego czasu zarówno prawa do zgromadzeń, jak i porządku publicznego i respektowania innych przepisów (chociażby zakazu nawoływania do nienawiści na rozmaitym tle). Wbrew pozorom już teraz mają one do tego narzędzia: cały czas urząd może przecież zakazać zgromadzeń zagrażających życiu, zdrowiu lub mieniu albo też nakazać rozwiązania takich, podczas których pojawiły się nawoływania do nienawiści, propagowany jest faszyzm itp.
A że podjęcie decyzji będzie wymagało od urzędników większego poczucia odpowiedzialności, a także odwagi? Trudno, taki zawód i takie czasy.