Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Przedwyborcze górnicze cuda na kiju

Podpisano porozumienie ws. kopalni Kazimierz-Juliusz. I co dalej?

Po ponad 11 godzinach negocjacji podpisano nad ranem porozumienie ws. kopalni Kazimierz-Juliusz. Górnicy zakończyli protest. Po ponad 11 godzinach negocjacji podpisano nad ranem porozumienie ws. kopalni Kazimierz-Juliusz. Górnicy zakończyli protest. Dawid Chalimoniuk / Agencja Gazeta
Jeszcze wczoraj kopalnia „Kazimierz-Juliusz” szła do likwidacji. Jej właściciel, Katowicki Holding Węglowy, twierdził, że każdego miesiąca przynosiła ok. 3 mln zł strat. Miała 100 mln zł zadłużenia. Roman Łój, były już prezes KHW, orzekł, że jego spółki nie stać na utrzymywanie fikcji gospodarczej. A dzisiaj sytuacja diametralnie się zmieniła.

Łoja odwołano, na czele KHW stanął Zygmunt Łukaszczyk, były wojewoda śląski – no i stał się cud. W niedzielę nad ranem zdecydowano, że kopalnia, w której wydobycie miało być wygaszone do końca września, jednak będzie fedrować do wyczerpania węglowego złoża i że jest to opłacalne.

„Kazimierz-Juliusz” przejdzie z KHW do Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Dostanie od państwa 100 mln zł na utrzymanie kopalni przy życiu. Wygrali strajkujący pod ziemią górnicy i wspierający ich związkowcy. Uczestniczący w negocjacjach wiceminister gospodarki Jerzy Pietrewicz powiedział ładnie, że „zwyciężyła ekonomiczna racjonalność i społeczna wrażliwość”. Ekonomicznej racjonalności nie ma w tym żadnej, a przed tzw. społeczną wrażliwością należałoby dodać: „przedwyborcza”.

Mogę się założyć, że „Kazimierz-Juliusz”, ostatnia w Zagłębiu Dąbrowskim kopalnia, dociągnie do wyborów parlamentarnych – a krótko po nich, bez względu na zwycięskie barwy, pójdzie pod nóż. Fikcja gospodarcza jest fikcją jak każda inna i na dłuższą metę się nie utrzyma. Szczególnie w sytuacji, kiedy na przykopalnianych składach leży prawie 8 mln ton węgla (którego pies z kulawą nogą nie chce kupić), energetyka dysponuje olbrzymimi zapasami, a tona węgla na rynku europejskim kosztuje 230 zł. Dla porównania: koszt wydobycia w naszych kopalniach to ok. 300 zł za tonę, a w „Kazimierz-Juliusz” prawie dwukrotnie więcej. Mocne?

Wrażliwość przedwyborcza utrzyma sosnowiecką kopalnię przy życiu, choć można było jej losy i tysiąca zatrudnionych górników rozwiązać inaczej. Wystarczyłby osobisty glejt zarządu KHW do nich i ich rodzin, gwarantujący pracę w innych kopalniach holdingu z zapewnieniem, że nie stracą mieszkań zakładowych należących do zlikwidowanej kopalni.

Ta ostatnia kwestia jest szczególnie ważna, bo ludzie pamiętają, że majątek likwidowanych w województwie śląskim dużych przedsiębiorstw państwowych sprzedawany był wraz z mieszkaniami zakładowymi. Czynsze natychmiast strzelały w górę, a do drzwi szybko zaczął pukać komornik. W tym przypadku kierownictwu KHW wrażliwości społecznej zabrakło.

Ale to nie koniec przedwyborczych empatii na Śląsku. Otóż kierownictwo Kompanii Węglowej, mającej 700 mln strat na wydobyciu węgla, oświadczyło, że przestanie emerytom i rencistom wypłacać węglowy deputat. To rocznie ok. 260 mln zł – równowartość jednej miesięcznej pensji dla ok. 50 tys. pracowników KW. W moim przekonaniu zarząd KW strzelił sobie w stopę, bo rząd i rządzące partie na to nie pozwolą.

KW wypłaca ekwiwalent węglowego deputatu – 1200 zł rocznie – dla 160 tys. emerytów i rencistów. W innych spółkach ekwiwalent bierze jeszcze ok. 100 tys. osób. To w sumie więcej niż ćwierć miliona kartek wyborczych. Konia z rzędem temu, kto uwierzy, że zarządowi KW ten numer przed wyborami przejdzie! Tu cudów nie będzie.

No chyba że właściciel, czyli państwo, czyli obecny rząd, powie: dobrze, nie płaćcie – my to bierzemy na klatę i świadczenie będzie płacone z ZUS. Miałoby to ręce i nogi, bo w imię czego przyznane niegdyś przez państwo przywileje mają obciążać bieżące funkcjonowanie kopalń? To nie byłoby bezbolesne, rzecz jasna, ale awantura i tak wisi w powietrzu. Jednak precedensy już są – podobne przywileje kolejarzy wziął na siebie właśnie ZUS.

Przedwyborcza społeczna wrażliwość nie raz da o sobie jeszcze znać. A wrażliwość ekonomiczna, rynkowa? A co to za dziwaczne pojęcia...

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną