Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Ekspert po exposé: za mało wizji, za dużo szczegółów

Wystąpienie Ewy Kopacz Wystąpienie Ewy Kopacz Maciej Śmiarowski / Kancelaria Prezesa RM
Zwyciężył polityczny pragmatyzm, zabrakło wizji i położenia akcentów na sprawy najważniejsze – uważa Sergiusz Trzeciak, ekspert ds. marketingu politycznego.
Dr Sergiusz TrzeciakSergiusz Trzeciak/materiały prasowe Dr Sergiusz Trzeciak

Agnieszka Zagner: Jak Pan ocenia wystąpienie premier Ewy Kopacz?
Sergiusz Trzeciak:
Po nieudanym przedstawieniu rządu nasze oczekiwania były oczywiście niższe, więc na tym tle exposé wypadło lepiej. Problemem polityki ostatnich lat jest brak długofalowej wizji i właśnie tego zabrakło mi w tym wystąpieniu. Mam wrażenie, że Ewa Kopacz nadmiernie skupiła się na szczegółach. Dobrze, że padły odniesienia do polityki bezpieczeństwa czy kwestii zagranicznych, ale nie wiem, czy potrzebna była informacja na temat tego, ile dokładnie będzie trwać podróż między różnymi miastami. W poruszonej kwestii bezpieczeństwa energetycznego usłyszeliśmy, że nowa premier nie będzie kierowała się sondażami, lecz dobrobytem obywateli. Z drugiej jednak strony mówi o tym, że jej celem jest ochrona polskiego górnictwa przed nieuczciwą konkurencją, a także unowocześnienie i restrukturyzacja branży. To jest ewidentnie skierowane do górników protestujących pod Sejmem. Oznacza to większą koncentrację na sprawach bieżących, ale mniejszą refleksję nad wizją jasnego rozwoju państwa. Ewa Kopacz zapowiada też kontynuację polityki Donalda Tuska.

Czyli nie udało się „wyjść z butów” dotychczasowego premiera?
Na pewno na początku wystąpienia starała się odciąć delikatnie od pewnej filozofii Tuska, mówiąc że miarą sukcesu jej rządu nie będą sondaże, ale dobrobyt obywateli. Poprzednik premier świetnie potrafił rozgrywać taktycznie bieżącą sytuację, łapiąc w locie gorące społeczne tematy, jak chemiczna kastracja pedofilów czy walka z pijanymi kierowcami, a następnie wykorzystując je w doraźnej polityce i przykrywając nimi inne tematy. Ewa Kopacz stara się podkreślać własną podmiotowość, ale przecież w tej chwili trudno byłoby jej wycofać się z obietnic złożonych przez poprzednika. W ten sposób stała się w pewien sposób zakładnikiem tych obietnic. Zresztą w roku wyborczym i na rok przed wyborami parlamentarnymi nie może ryzykować konfliktów z różnymi grupami społecznymi. Stąd nie tylko górnicy, ale również inne grupy usłyszały to, co chciały usłyszeć. Problem w tym, że Ewa Kopacz wielokrotnie wspominała o realizacji swoich planów w okolicach 2016 r. Nie ma pewności, że wtedy będzie jeszcze premierem. Kto więc będzie realizować te obietnice?

A więc więcej plusów czy minusów?
To trzeba ocenić na dwóch płaszczyznach. Z jednej strony zabrakło tego, czym powinni cechować się mężowie stanu wizji długofalowej polityki. Z drugiej strony widzieliśmy polityczną kalkulację, która zresztą jest naturalna i ma uzasadnienie polityczne w roku wyborczym. To przecież nie jest czas, by tracić poparcie wyborców. Zwyciężył więc polityczny pragmatyzm, zabrakło wizji i położenia akcentów na sprawy najważniejsze. Na plus trzeba zaliczyć dostrzeżenie, choćby na poziomie deklaracji, kwestii związanych z ułatwieniem życia podatnikom, rozwojem społeczeństwa informacyjnego czy dostępem do kultury. Pytanie, czy te obietnice zostaną spełnione, a jeśli tak, to co z tego wyjdzie w praktyce.

Jak ocenia pan wyciągnięcie ręki do Jarosława Kaczyńskiego i apel o „zdjęcie klątwy nienawiści”?
Trudno z takim apelem się nie zgodzić, ale Jarosław Kaczyński doskonale wybrnął z tej pułapki – zaraz oświadczył, że podał rękę Donaldowi Tuskowi i pogratulował mu sukcesu w Brukseli. Do tej pory PO i PiS żywiły się konfliktem politycznym, teraz gest Kaczyńskiego neutralizuje przekaz Kopacz. Dla Platformy byłoby pewnie lepiej, gdyby Jarosław Kaczyński zachował się agresywnie. Zachował się racjonalnie. Uniknął okazji do atakowania PO, co może konsolidowałoby twardy elektorat, ale uniemożliwiałoby wyjście poza niego. Tak jednak trzeba postępować, jeśli chce się wygrać wybory.

Wynik głosowania nad zaufaniem dla rządu wydaje się – ze względu na sejmową arytmetykę przesądzony. Ale co dalej?
Dziś ważny jest kredyt zaufania wyborców. Na pewno na starcie jest on spory, ważne jest, jak szybko będzie topnieć. Przed Ewą Kopacz dwa ważne testy. Jeden to wyniki kolejnych sondaży, kiedy zobaczymy, jaki jest trend, czy PO wyjdzie na wyraźne prowadzenie, czy po efekcie Tuska pojawi się efekt Kopacz. Drugim testem będzie wynik najbliższych wyborów samorządowych. To, czy Ewa Kopacz zachowa mocną pozycję w PO, będzie zależało przede wszystkim od tego, czy uda się jej wygrać w sejmikach wojewódzkich. O te kwestie dziś toczy się gra.

Dr Sergiusz Trzeciak – jest adiunktem w Collegium Civitas, ekspertem ds. marketingu politycznego w Collegium Civitas. Zajmuje się również doradztwem politycznym. Jest autorem książek dotyczących kampanii wyborczych. Ostatnio została wydana jego książka „Drzewo kampanii wyborczej, czyli jak wygrać wybory”.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną