Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Wszystko w rękach Boga

Kaczyński prezesem PiS, „póki starczy mu sił”

Jarosław Kaczyński zaprezentował hasło PiS w kampanii samorządowej. Jarosław Kaczyński zaprezentował hasło PiS w kampanii samorządowej. PiS / Facebook
Jarosław Kaczyński zaprzeczył, jakoby – a takie informacje zaczęły krążyć po polskiej prasie – miał ustąpić ze swojej prezesury w PiS, gdy partia ta przegra wybory parlamentarne w 2015 r.

„Póki starczy sił, będę służył Polsce. Skąd ktoś sobie to wymyślił, to ja nie wiem. Trzeba zapytać tych, którzy to mówili. Jestem gotowy walczyć w wyborach w 2015, 2019, w 2023 też. Nad 2027 się jeszcze zastanawiam. Wszystko w rękach Boga” – powiedział, ni to żartobliwie, ni to poważnie.

W każdym razie dla wszystkich, którzy w PiS dzielili już skórę na – a raczej po – niedźwiedziu, musiało to zabrzmieć złowieszczo, nie tylko dlatego, że kalendarz sukcesji się wydłużył poza horyzont, ale dlatego też, że prezes może rozgorączkowane głowy politycznie łatwo pościnać. Już wielokrotnie pokazał, jak potrafi być tu i skuteczny, i sprytny.

Niemniej ten komunikat jest przeznaczony nie tylko dla działaczy PiS, jest adresowany do szerokiej publiczności, do przeciwników politycznych, i do Platformy Obywatelskiej. Zatem Jarosław Kaczyński nadal będzie, jeszcze przez wiele lat, „póki starczy sił”, walczył o IV (czy tam jakoś na nowo ponumerowaną) Rzeczpospolitą, o nowe porządki i o sanację państwa. W dzisiejszej kampanii samorządowej ten plan polityczny rozwinął w obszerną opowieść i wyposażył w indeks spraw do załatwienia. Mówi tak od 8 lat i zamierza powtarzać bez przerwy, nawet do 2027 r. Problem polega na tym, że z wolna może mieć kłopot przeciwko komu to wszystko będzie mówił. Tusk już znika z pola widzenia, powoli może ubywać politycznie kolejnych oskarżonych.

Czy taka perspektywa jest realna? Znamy z historii polityków długowiecznych i wcale w swojej starości nie bezradnych i zagubionych. Często przywołuje się dla przykładu Konrada Adenauera, przy którym dzisiejszy Kaczyński jest jeszcze pacholęciem. Ale też, dla kontry, przypomina się zmumifikowanego Breżniewa, który pod koniec swojego rządzenia otępiałym mózgiem próbował cokolwiek zrozumieć.

Życzymy Jarosławowi Kaczyńskiemu dobrej kondycji i długich lat życia, niekoniecznie jednak nieskończenie długiej kariery politycznej. Bo problem zdaje się polegać na tym, że czym dłużej chce politykować, tym jego program i wizje stają się coraz starsze.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną