Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Biernat już nie chce wyjaśnień od Sikorskiego, Arłukowicza i Neumanna

Andrzej Biernat Andrzej Biernat Tomasz Radzik/SE / EAST NEWS
Sekretarz generalny PO zapowiedział w poniedziałek, że władze partii zwrócą się do Radosława Sikorskiego, Bartosza Arłukowicza i Sławomira Neumanna o wyjaśnienia dotyczące kosztów ich podróży służbowych. Dziś już zmienił zdanie i o żadne wyjaśnienia prosić nie będzie.

„Panowie złożyli swoje wyjaśnienia, one są wystarczające. W myśl regulaminu Sejmu i prawa polskiego nie popełnili żadnego wykroczenia czy przestępstwa. Dlaczego mamy czegoś od nich żądać” – stwierdził Andrzej Biernat w Radiu Zet. W czwartek mówił też, że „To jest normalne, że partia zajmie się tym, kiedy zostaną postawione jakiekolwiek zarzuty panu marszałkowi. Takie są standardy w Platformie – jeżeli ktoś ma coś na sumieniu i postawione są zarzuty, to albo sam się zawiesza, albo partia zawiesza jego członkostwo”.

A jeszcze w poniedziałek mówił dziennikarzom, że władze Platformy zwrócą się do Sikorskiego z prośbą o wyjaśnienia dotyczące kosztów jego podróży. – Oczywiście poprosimy pana marszałka o wyjaśnienia co do tych kwot. Będzie zarząd, to będziemy o to pytać – powiedział Biernat. Dodał, że o wyjaśnienia będą też poproszeni minister zdrowia Bartosz Arłukowicz i wiceminister Sławomir Neumann.

Biernat za Grasia

Politycy PO mówią, że Biernat zdecydowanie pospieszył się z oceną sytuacji i kopie gola do bramki własnej partii. Dodają, że Ewa Kopacz już ponosi pierwsze konsekwencje swojej decyzji o powołaniu go na pełniącego obowiązki sekretarza generalnego. – Wiele jest takich osób w zarządzie, które uznały tę nominację za absurdalną. Biernat nie jest najlepszym organizatorem, czasem szybciej mówi, niż myśli, i istnieją uzasadnione obawy, że rozsadzi Platformę od środka – mówi osoba z zarządu PO. Słychać, że Biernat zna partię, będzie uchem i okiem Kopacz, ale brakuje mu jednej, lecz ważnej umiejętności: – Nie umie łagodzić sporów, a jeśli już macza w nich palce, to tylko po to, aby je podsycać – mówi polityk PO.

Sam minister i obecnie nowo mianowany sekretarz zapowiada tournée po kraju: – Musimy mocno potrząsnąć strukturami, nie wszyscy w kampanii pracowali na sto procent. Będziemy otwierać się na młodych i wracać do korzeni Platformy Obywatelskiej – deklaruje sekretarz Biernat.

Ewa Kopacz zdecydowała o zmianie sekretarza generalnego PO, uznając, że Paweł Graś nie może już pełnić tej funkcji, bo wyjeżdża do Brukseli. Zastąpił go właśnie Biernat (rocznik 1960), minister sportu. Partyjna plotka głosi, że na tej wymianie zależało ministrowi sprawiedliwości Cezaremu Grabarczykowi, dziś jednemu z najbliższych ludzi premier Kopacz. A Biernat to człowiek Grabarczyka. Współzałożyciel tzw. spółdzielni, która miała być przeciwwagą dla schetynowców.

Od ROP do PO

Polityczną karierę Biernat zaczynał w radykalnej prawicowej partii Ruch Odbudowy Polski, a potem przeszedł do powstającej Platformy. Wcześniej był nauczycielem wychowania fizycznego, zarządzał miejskim basenem, po czym został mu przydomek „kąpielowy”.

Do największych sukcesów życiowych zalicza 32-letni związek małżeński. Ma dwie dorosłe córki. Od trzech kadencji jest posłem z Sieradza, a kiedy Cezary Grabarczyk kilka lat temu zostawał ministrem infrastruktury, Biernat przejął kierowanie regionem łódzkim. Tam ma opinię raczej ostrego gracza, który eliminuje wewnętrzną konkurencję.

Za jego najbliższego kolegę w Warszawie uchodzi Ireneusz Raś. Razem pracowali w sejmowej komisji sportu, wynajmują warszawskie mieszkania w tym samym bloku. Obaj też nie przepadali za byłą minister sportu Joanną Muchą. Biernat wiele razy publicznie krytykował decyzje swojej poprzedniczki. Mówił, że lepiej na tym stanowisku poradziłby sobie właśnie Raś. Ten nie pozostawał dłużny i wskazywał Biernata jako najlepszego kandydata do MSW.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną