Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Magdalena Ogórek kandydatką SLD na prezydenta. Kim jest?

Magdalena Ogórek, kandydatka SLD na prezydenta Magdalena Ogórek, kandydatka SLD na prezydenta materiały prasowe
To nie Ryszard Kalisz, ale Magdalena Ogórek – aktorka, doktor historii Kościoła, dziennikarka – zawalczy o fotel prezydenta z ramienia SLD.

W piątek zarząd SLD rekomendował Ogórek jako kandydatkę partii na prezydenta. Jak podkreślił Leszek Miler, jest ona symbolem zmiany pokoleniowej i otwarcia polskiej polityki.

– Pani doktor jest symbolem zgody narodowej, nie jest przedstawicielem czy szefem żadnego z walczących w Polsce plemion czy partii politycznych, jest bezpartyjna mówił Miller na briefingu prasowym po posiedzeniu zarządu swej partii.

Ogórek mówiła, że chce być kandydatką całej polskiej lewicy. I dodała: Będę zabiegać o wsparcie różnych środowisk lewicowych, a swój przekaz będę kierować m.in. do młodzieży i przedsiębiorców.

Już trzy lata temu, kiedy startowała w wyborach parlamentarnych, mówiło się o niej: „nowa lwica lewicy”. Ona sama mówiła o sobie: „Jestem w polityce, bo zależy mi na zmianie pokoleniowej”.

Choć popierał ją sam Aleksander Kwaśniewski, to nie zdobyła mandatu do Sejmu z okręgu rybnickiego. Były prezydent, który rekomendował wtedy głosowanie jedynie na ośmiu kandydatów Sojuszu, tak mówił o Ogórek: „Polska demokracja potrzebuje młodych, zdolnych, doświadczonych ludzi. Magda Ogórek jest taką właśnie osobą. Wspaniała, przygotowana, będzie dobrze Was reprezentować. Będzie wierna i wartościom lewicy, i swoim wyborcom”.

Magdalena Ogórek (rocznik 1979) pochodzi z Rybnika. Ukończyła studia w EIPA (European Institute of Public Administration) w Maastricht oraz studia podyplomowe na kierunku Integracja Europejska na Uniwersytecie Warszawskim. Jest autorką dwóch książek: „Polscy templariusze – mity i rzeczywistość” i „Beginki i waldensi na Śląsku i Morawach do końca XIV wieku”.

Kalisz ją popierał

Prowadziła magazyn Świat w TVN Biznes i Świat. Komentowała w mediach sprawy kościoła, pielgrzymki papieża Franciszka i afery związane z pedofilią w polskim Kościele. Pracowała w Kancelarii Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Później do współpracy MSWiA zaprosił ją ówczesny minister Ryszard Kalisz. Potem pracowała w biurze prasowym klubu parlamentarnego SLD. Ściśle współpracowała ze sztabem wyborczym kandydata Sojuszu na prezydenta Grzegorzem Napieralskim. Prowadziła kilka jego konwencji wyborczych.

Kalisz wspierał polityczną karierę Magdaleny Ogórek. Być może dziś Kalisz tego żałuje, bo SLD nie jego (jak chciał Leszek Miller), a właśnie Ogórek wystawił jako swojego kandydata w wyścigu o prezydencki fotel.

W czasie jej kampanii do Sejmu w 2011 r. Kalisz mówił o niej: „Była moim bardzo dobrym współpracownikiem. Następnie wyszła za mąż, byłem świadkiem na jej ślubie, urodziła dziecko i napisała doktorat. Chciałbym, by swoje doświadczenie wykorzystała dla Polski i dla Rybnika”. Ona nie pozostawała mu dłużna w komplementach: „Cieszę się, że polityk, którego tak cenię, udzielił mi poparcia”.

Już w czasie kampanii parlamentarnej tabloidy mówiło o Ogórek, że jest aniołkiem Napieralskiego. Ona sama komentarze na temat swojej urody zbywała, mówiąc, że „wartość estetyczna nie jest żadną wartością w polityce, to tylko ozdobnik”. Występowała w serialach, w rolach trzecioplanowych w „Na dobre i na złe” oraz „Lokatorach”, a także filmie „Los Chłopacos”. 

Wzoruje się na Obamie

W swojej kampanii parlamentarnej zaskoczyła plakatem wyborczym: dała się wówczas sfotografować z wyciągniętym palcem wskazującym. Inspirowała się zdjęciami z kampanii prezydenckiej Baracka Obamy, na którym „patrzy ciepłym spojrzeniem w nieodgadnionym kierunku i wskazuje go palcem”.

Ogórek mówiła, że Obama patrzy na tym zdjęciu w przyszłość. „I ja również chcę powiedzieć, w przeciwieństwie np. do kolegów z PiS-u, że musimy patrzeć w przyszłość, a nie poświęcać energii na rozdrapywanie ran z przeszłości”.

Ogórek wie, że czeka ją trudne zadanie. Kobiety lewicy, zauważa, mają wysoko zawieszoną poprzeczkę – dzięki pracy Joli Szymanek-Deresz i Izabeli Jarugi-Nowackiej.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną