Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

SLD unika odpowiedzi w sprawie Ogórek i atakuje jej krytyków

Krystian Maj / Forum
SLD najpierw ukryło luki w CV Magdaleny Ogórek, teraz próbuje przekuć te niedoskonałości w atut. Przy okazji ostro uderzając w krytyków tej kandydatury.

Czym dokładnie Magdalena Ogórek zajmowała się Kancelarii Premiera, Prezydenta, MSWiA oraz NBP – napisaliśmy w ubiegłym tygodniu. Zainspirowali nas do tego sami politycy Sojuszu, którzy w wywiadach mówili o „wielkim doświadczeniu kompetencyjnym” swojej kandydatki, zdobytym w tych instytucjach. Ale ani słowem nie zająknęli się, czym dokładnie się zajmowała, za jakie sprawy odpowiadała i na jakich stanowiskach pracowała.

Kiedy okazało się, że nie pełniła żadnych znaczących funkcji, że w kancelariach premiera i prezydenta jedynie odbyła bezpłatne, krótkie staże, zapytaliśmy polityków SLD, czy z rozmysłem wprowadzili opinię publiczną w błąd, czy też Magdalena Ogórek ukryła przed nimi prawdę. Ale Sojusz na nasze pytania nie odpowiedział. To znaczy odpowiedział, ale nie na temat.

„Dr Magdalena Ogórek, jak wielu młodych ludzi, zdobywała swoje pierwsze doświadczenie zawodowe w oparciu o różne formy zatrudnienia, w tym praktyki i staże. Niejednokrotnie, w obecnej sytuacji w Polsce, dla wielu młodych osób to jedyna szansa na wejście na rynek pracy i rozpoczęcie kariery zawodowej” – napisało Centrum Medialne SLD w przesłanym nam mailu. 

Sojusz przekonuje, że „dr Magdalena Ogórek należy do pokolenia staży, praktyk i umów śmieciowych. Właśnie dlatego jedną z ważnych pozycji w jej politycznym credo zajmuje postulat walki z umowami śmieciowymi”.

I tak oto politycy Sojuszu próbują jakoś wybrnąć z tego, że nie przekazali opinii publicznej całej prawdy o doświadczeniu zawodowym Ogórek. Zgodnie z zasadami kryzysowego PR starają się odwrócić uwagę od problemu i przekuć porażkę w sukces. Ze staży Magdaleny Ogórek, które miały być „wielkim doświadczeniem kompetencyjnym”, robią teraz atut, czyniąc z niej reprezentantkę pokolenia „praktyk i umów śmieciowych”, przy okazji ostro reagując na krytykę.

Szef Sojusz Leszek Miller mówi, że kandydatka SLD na prezydenta „stała się wrogiem publicznym numer jeden”. Jaki miałby być cel tych działań? Według przewodniczącego SLD „to wszystko jest celowo zorganizowane po to, by zmniejszyć szanse pani Ogórek i zwiększyć szanse obecnego prezydenta”. Miller w rozmowie z tygodnikiem „Do Rzeczy” mówi nawet o „prostackim obrażaniu Magdaleny Ogórek”.

Trudno odnosić się do tego typu zarzutów. Politycy Sojuszu tak mocno zaplątali się w swych przedwyborczych grach, że zwykłą dziennikarską pracę, polegającą na prześwietlaniu życiorysów kandydatów na prezydenta, nazywają celowo zorganizowaną akcją. To znacznie prostsze, niż zmierzyć się z realiami. A te są takie, że w wyborach mających wyłonić najważniejszą osobę w państwie SLD nie wystawił poważnego kandydata.

*

Po publikacji tego komentarza z Centrum Medialnego SLD otrzymaliśmy takiego e-maila:

Sojusz Lewicy Demokratycznej zna dotychczasowe osiągnięcia naukowe i doświadczenie zawodowe dr Magdaleny Ogórek i z pełną świadomością rekomendowaliśmy jej kandydaturę na urząd Prezydenta RP.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną