Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Prymusowe zwycięstwo

Broń dla Ukrainy: Gdy Zachód milczy, Polska się chwali

Sasha Maksymenko / Flickr CC by 2.0
Niemcy nie będą sprzedawać broni Ukrainie, za to polski rząd jak najbardziej. Inni przezornie się z tego typu decyzjami nie obnoszą, za to my ogłaszamy je gorliwie, zapominając, że w handlu bronią dyskrecja jest więcej niż cnotą.

O decyzji najpierw poinformował wicepremier i minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak. Dzień później na ten temat wypowiedział się jeszcze minister spraw zagranicznych. To co najmniej o jedną deklarację za dużo, zważywszy że temat jest delikatny. I pozostałe państwa, które zdecydowały się na pomoc Ukrainie, używają do tego kanałów dyplomatycznych, a nie telewizyjnych.

Gorliwość w ogłaszaniu tej decyzji wskazuje na to, że ma ona charakter manifestacji. Oby była ona podyktowana polską racją stanu, a nie sugestiami sojuszników, którzy woleli schować się w cieniu naszych deklaracji (kanclerz Niemiec Angela Merkel ogłosiła właśnie, że nie wyśle do Kijowa ani jednego naboju).

Ukraina, jako państwo dotknięte podwójnym kryzysem (ekonomicznym i militarnym), ledwo sobie radzi. I potrzebuje szybkiej pomocy, jeśli ma przetrwać. Można by uznać to za wewnętrzną sprawę Ukraińców, gdyby nie fakt, że coraz więcej analityków twierdzi, że ludzie giną tam nie tylko za Kijów, ale i za Warszawę. Wolna Ukraina to naturalna strefa buforowa dla Polski.

Wbrew optymistycznej propagandzie armia Ukrainy ciągle podnosi się z kolan. Nadal nęka ją korupcja i zwykła nieudolność. Bohaterskie gesty w rodzaju tych, które oglądaliśmy w czasie obrony lotniska w Doniecku, są, niestety, mocno odosobnione. Tym bardziej trzeba tej armii pomagać. Ale z zachowaniem rozsądku.

Ukraińcom bardzo przydałyby się używane w Polsce pociski przeciwpancerne Spike. Większość z używanych przez separatystów czołgów nie ma w starciu z nimi żadnych szans. Ale sprzedaż ich na wschód mogłaby narazić nas na kłopoty. Nie wiadomo, jak zareagowaliby Izraelczycy, od których kupiliśmy ten sprzęt. Tym bardziej, że zależy nam na uzyskaniu pełnej licencji produkcyjnej dla zakładów w Skarżysku-Kamiennej.

Bez problemu moglibyśmy za to wesprzeć ukraińską artylerię. Mamy odpowiedni sprzęt i amunicję do niego. Podobnie z amunicją do armatohaubic Goździk. Mamy jej sporo w magazynach, a sami stopniowo wycofujemy ten sprzęt z linii. Jest więc co wysyłać.

Część opozycji chciałaby wywieźć za wschodnią granicę nie tylko sprzęt, ale i polskich żołnierzy. Przy takich pomysłach rządowa gadatliwość to zaledwie wpadka. Pomysł militarnej pomocy dla Ukrainy byłby klasycznym „prymusowym zwycięstwem”. I idealnym argumentem dla Rosji, żeby rzucić przeciw Polakom coś więcej niż bojową propagandę.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną