Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Rozmyślania pod stołem

Powiadam wam, ósmy krzyżyk jest ciężki, ale dźwigać warto. Nie grozi nam już łapanka na prezydenta, bo biorą tylko młodych i ślicznych. Ogórek, Jarubas, Duda – co oni wiedzą o życiu, jeśli nie pamiętają Października, Marca, Czerwca, Sierpnia, Grudnia? Rozglądając się za kimś bardziej doświadczonym, z kim warto porozmawiać, trafiłem na Marcina Libickiego, mojego (prawie) rówieśnika, byłego posła i eurodeputowanego z ramienia ZChN oraz PiS, czyli nie moja parafia, ale człowiek myślący samodzielnie. („Rzeczpospolita” 14 lutego, ciekawa rozmowa Elizy Olczyk).

Poglądy niesztampowe są wśród polityków i dziennikarzy dużo rzadsze niż dziki, które zdominowały główne partie oraz związki zawodowe i ryją stadami. Np. w sprawie konwencji PiS z Andrzejem Dudą w roli głównej, jedno stado wyje z zachwytu, a drugie kpi sobie z konfetti. Podczas kiedy Duda zapewnia, że będzie kontynuatorem Lecha Kaczyńskiego i przymierza płaszcz tragicznie zmarłego prezydenta, Marcin Libicki ostrzega, że nie ma się czym tak bardzo chwalić, bo jest to bagaż kłopotliwy. Czytamy (i to w „Rzeczpospolitej”!): „Komorowski jest dobrym prezydentem. Doskonale rozumie, że rola głowy państwa, ojca narodu, jest istotna z punktu widzenia zdrowia społecznego, bo daje poczucie bezpieczeństwa. (…) To świetnie rozumiał też Aleksander Kwaśniewski, a zupełnie nie rozumiał tego Lech Kaczyński, choć elementy jego prezydentury oceniam bardzo wysoko. Ale słowa – melduję, panie prezesie, wykonanie zadania – były katastrofalne z punktu widzenia PR i wywarły bardzo złe wrażenie. A dalej było tylko gorzej. Rozumiem, że Lech Kaczyński był bardzo ostro atakowany przez PO, a przez niektórych swoich przeciwników wprost brutalnie, ale dla dobra Polski lepiej było ustąpić, niż brnąć w ten konflikt.

Polityka 8.2015 (2997) z dnia 17.02.2015; Felietony; s. 94
Reklama