Historyczny przełom w Muzeum Historii Polski
Muzeum Historii Polski powstanie w warszawskiej Cytadeli
I chęcią wytrącenia broni z rąk ideologicznych przeciwników, którzy narzekali, że na muzeum Żydów pieniądze się znalazły, a na Polaków – już nie. Jeśli nawet tak się stało, to życzyłbym sobie więcej takiej wyborczej kiełbasy.
Przypomnę, że od kilku lat sytuacja była patowa. Wybrano lokalizację (nowy taras nad warszawską Trasą Łazienkowską), rozstrzygnięto konkurs na budynek i drugi – na aranżację ekspozycji. Po czym na kilka lat wokół tematu zapadła głucha cisza, wynikająca z najbardziej prozaicznego powodu: braku środków na realizację bardzo ambitnego i kosztownego – trzeba przyznać – projektu. Pomysł, by muzeum przenieść na Cytadelę i „skleić” z budowanym tam Muzeum Wojska Polskiego, to strzał w dziesiątkę. Po pierwsze, będzie szybko, bo budowa już trwa (Ewa Kopacz bardzo optymistycznie zakłada, że otwarcie nastąpi 11 listopada 2018 r.). Po drugie, lepiej zagospodaruje się monumentalny obiekt, który zaprojektowano chyba nieco na wyrost. Po trzecie, miejsce jest rozległe i przyjemne (jeśli zapomnieć o jego historii), a dojazd metrem – niemal komfortowy. Po czwarte, pomysł wpisuje się w modny dziś na świecie trend do tworzenia muzealnych dzielnic, gromadzących różne wystawiennicze placówki obok siebie. Po piąte wreszcie, to sparowanie wydaje się najlepsze z możliwych, bo i historia wojska z historią kraju łączy się w Polsce idealnie, i bogate tradycyjne zbiory militariów świetnie uzupełnią się z multimedialną i nowoczesną ekspozycją sąsiada.
Przez wiele lat z uporem i niezdrową ambicją próbowano w stolicy zbudować nowe, wielkie placówki kultury. Wprawdzie udało się z Muzeum Historii Żydów Polskich, ale kompletnym fiaskiem zakończyło się stawianie Muzeum Sztuki Nowoczesnej i – jak na razie – siedziby Sinfonii Varsovii (piękny projekt).