Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Zakupy na potęgę

Co kupuje polskie wojsko

EC 725 Caracal w akcji EC 725 Caracal w akcji Airbus Helicopters
Osobom, które nie pogubiły się w serialu pt. przetargi dla polskiej armii, gratulujemy. Pozostałych zapraszamy do lektury alfabetu zakupów.
System Patriot broni amerykańskiego nieba od lat 80. Sprawdzony bojowo m.in. w czasie pierwszej wojny w Zatoce Perskiej.Reuters/Forum System Patriot broni amerykańskiego nieba od lat 80. Sprawdzony bojowo m.in. w czasie pierwszej wojny w Zatoce Perskiej.

Arogancja

To ostre słowo, ale często ostatnio padało w kontekście przetargów dla polskiej armii. Związkowcy z zakładów PZL Świdnik, należących do włosko-brytyjskiej Augusty Westland, mówią, że rząd arogancko wybrał francuskiego producenta śmigłowców Caracal (patrz Helikopter wielozadaniowy), który nie ma nawet fabryki w Polsce. A osoby związane z przetargiem twierdzą, że zakład w Świdniku płaci cenę ze własną arogancję w podejściu do klienta, czyli wojska. Armia używa prawie 200 śmigłowców różnych typów wyprodukowanych w Świdniku. W pewnym momencie kłopoty z serwisem i dostawami części na czas były tak duże, że wojsko powołało odrębną jednostkę do kontaktów z firmą. Od czasu zmiany prezesa sytuacja się poprawiła. Ale złe wspomnienia pozostały.

Arogancji nie brak było również innym graczom. Amerykański producent śmigłowców Sikorsky Aircraft na kilka tygodni przed rozstrzygnięciem wezwał polski rząd do zmian w zapisach przetargowych. Uznał, że zaproponowane nie spełniają wymogów jego oferty.

Bezpieczeństwo

Rok po aneksji Krymu przez Rosję słowo to nabrało nowego znaczenia. Według specjalistów w ciągu najbliższych lat Polska nie jest narażona na bezpośrednią agresję ze strony Rosji. Co nie czyni nas w pełni bezpiecznymi, bo Rosja jest nieprzewidywalna. Na corocznym święcie propagandowym z okazji Dnia Zwycięstwa Rosjanie za jednym zamachem pokażą kilka nowych systemów – nową rodzinę czołgów, wozów bojowych, armatohaubic. Wszystkie te programy rozwijane były przez lata. Jednak w ciągu ostatnich dwóch dostały gwałtownego przyśpieszenia. Takie tempo zbrojeń rodzi uzasadnione obawy.

Nie należy panikować. Część tych konstrukcji to ciągle zwykła demonstracja nowych technologii. Czołg T14 nie ma docelowego silnika, nie mówiąc o systemie kierowania ogniem – mówi Andrzej Kiński, redaktor naczelny „Nowej Techniki Wojskowej”.

Polityka 18.2015 (3007) z dnia 27.04.2015; Społeczeństwo; s. 34
Oryginalny tytuł tekstu: "Zakupy na potęgę"
Reklama