Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Śmierć w Kutnie

Śmierć na komendzie w Kutnie to przestroga, że w policji dzieje się coś bardzo złego

Vectorportal's photostream / Flickr CC by 2.0
Śmierć chłopaka w Legionowie, zgon młodego mężczyzny w Sosnowcu, uduszenie chorego psychicznie podczas policyjnej interwencji w Zamościu, podejrzany o włamanie po pobycie w gdańskiej komendzie umiera w szpitalu – to tylko kilka spraw z ostatnich miesięcy.

Niedawne wydarzenia w Kutnie wpisują się do czarnej księgi polskiej policji. Może już czas na białą księgę.

29-latek został przywieziony na komendę w Kutnie, aby uzupełnić wyjaśnienia w sprawie kradzieży, którą mu zarzucano. Przesłuchiwał go doświadczony policjant w stopniu aspiranta sztabowego. Funkcjonariusze przebywający w sąsiednim pomieszczeniu w pewnym momencie usłyszeli dwa strzały bezpośrednio jeden po drugim i po kilku sekundach trzeci strzał. Aspirant wyszedł z pokoju i oświadczył, że podejrzany potrzebuje pomocy medycznej. Młody mężczyzna leżał na podłodze w kałuży krwi. Zmarł wkrótce potem.

Według wyjaśnień przesłuchującego policjanta w chwili, kiedy podejrzany miał podpisać protokół, doszło do szamotaniny. 29-latek próbował odebrać mu broń (wyjąć z kabury?). Podczas szarpaniny padły przypadkowe strzały. Jak na przypadek były wyjątkowo celne – dwa pociski przeszyły głowę ofiary.

Ktoś powiedział, że tak naprawdę nigdy nie dowiemy się, co zaszło w pokoju przesłuchań. Miał rację. Oprócz zeznań policjanta nie ma innych dowodów bezpośrednich. W pokoju nie było kamery, czynności nie dokumentowano w systemie audio, żaden świadek nie widział zdarzenia.

Jak to możliwe, że zachowujący się spokojnie podejrzany nagle miał zdecydować się na desperacką i bezsensowną próbę rozbrojenia policjanta, wiedząc, że za ścianą przebywają inni funkcjonariusze? Doświadczenie życiowe podpowiada, że to raczej niemożliwe. Jeżeli, jak sugerują niektórzy, był pod wpływem alkoholu lub narkotyków, to by znaczyło, że złamano procedury przesłuchania. Nie można protokołować wyjaśnień pijanego, należy poczekać na jego wytrzeźwienie. Śledztwo i badania toksykologiczne wyjaśnią, jak było naprawdę, ale wątpliwości pozostaną.

Brutalni zalęknieni

Coś złego dzieje się z polskimi policjantami. Zbyt łatwo tracą głowę w sytuacjach trudnych, podejmują niewłaściwie decyzje, bywają nadmiernie brutalni, albo przeciwnie – zachowują się jak zalęknione dzieci. Podczas próby obezwładnienia w Zamościu policjanci tak przyduszali mężczyznę, że ten zmarł. Nie znali chwytów obezwładniających, nie umieli ich zastosować w praktyce?

Biała księga dla policji to jawność działania. Jasne procedury i dokumentowanie czynności przy pomocy kamer. No i szkolenia, które nauczą funkcjonariuszy podstawowych zasad zachowania w ekstremalnych sytuacjach. Broń musi być zabezpieczona i chroniona – w Kutnie co do przestrzegania obu tych podstawowych prawideł są uzasadnione wątpliwości.

Powodują, że do głowy przychodzi myśl, iż może wszystko odbyło się inaczej niż wyjaśnia zatrzymany (ale bez zarzutów) policjant. Mógł przecież straszyć mężczyznę bronią i przypadkiem pociągnąć za spust. Jeżeli, jak sam twierdzi, szarpał się z podejrzanym, to dlaczego w pokoju i na jego odzieży nie było śladów szarpaniny? I jak wyjaśnić, że kule świstały akurat na wysokości głowy ofiary, a nie bezładnie, na co powinny wskazywać okoliczności?

Po czyjej stronie

Często, bywa, że policjanci grożą podejrzanym, wymuszają przyznanie się. Dochodzi do pobić. Opisywaliśmy kilkakrotnie w POLITYCE historię warszawskich taksówkarzy, ojca i syna, którym podczas interwencji policji złamano nogi. Obu w ten sam sposób i te same kości piszczelowe. Były zeznania policjantów, że oni tego nie zrobili, a taksówkarze najwidoczniej nogi w identyczny sposób mieli złamane już wcześniej. Były zeznania ojca i syna. Sąd dał wiarę funkcjonariuszom, tylko na podstawie ich twierdzeń.

W podobnych przypadkach ewidentnego nadużycia uprawnień przez policjantów prokuratury i sądy trzymają raczej stronę funkcjonariuszy. W takiej atmosferze przyzwolenia łatwo o demoralizację. Śmierć na komendzie w Kutnie powinna być przestrogą, że dzieje się coś bardzo złego w szeregach policyjnych. Tej sprawie należy się uważnie przyglądać. Patrzeć policji i prokuraturze na ręce.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną