Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Żakowski apeluje: Głosuj, ale nie na złość i nie dla żartu

Flickr CC by 2.0
Przez ostatnie lata poszliśmy w stronę banału, nudy, beztreściowej polityki. A przecież wybory powinniśmy traktować poważnie – mówi Jacek Żakowski w Radiu TOK FM.

Dlaczego kandydaci pokroju Janusza Korwin-Mikkego i Pawła Kukiza zyskują w sondażach, wyrastając w oczach wyborców na osoby „kompetentne, autentyczne i rzeczowe”? – zapytał swoich gości Jacek Żakowski w Poranku Radia TOK FM.

Poparcie dla polityków antysystemowych niekoniecznie świadczy o ich kompetencji – oponowali zaproszeni do studia publicyści. – Możemy mówić raczej o tym – precyzował Wiesław Władyka, dziennikarz POLITYKI – dlaczego tak poważny wynik (według ostatnich sondaży – nawet 15 proc.) pojawia się przy nazwisku Kukiz. To jest wynik nieprawdopodobny. Jaka energia za nim stoi? Według publicystów 15 proc. może się przekładać na dwu-, a nawet trzykrotnie większy potencjał – bo niezadowolonych raczej w Polsce przybywa, niż ubywa.

Stawka wyborów prezydenckich i, później, parlamentarnych jest wysoka – są niesłychanie ważne, zadecydują o krajobrazie politycznym kraju na kolejne lata. A jednocześnie rośnie poparcie dla przeciwników systemu. – Kandydaci generalnie odrzucają zastany porządek – ocenia Wiesław Władyka. – Nawet Adam Jarubas zaczął się wypowiadać w duchu antysystemowym. Zdaniem publicysty ubiegający się o fotel prezydenta biorą teraz przykład z Pawła Kukiza i liczą na porównywalny sukces. – Wszyscy wyczuli, że trzeba jechać ostro po bandzie i wychodzić poza system.

Odrzucenie systemu to zdaniem Jacka Żakowskiego poważny polski problem. – 15 proc. wyborców Pawła Kukiza – z czego 40–50 proc. to ludzie młodzi – głosuje przeciwko polskiej rzeczywistości. W Kukizie nie ma przecież nic innego poza sprzeciwem. Nie można o tym mówić tak, jakby nic się nie stało.

To nie koncepcja JOW-ów zbliża wyborców do Kukiza. – JOW-y to jeden z instrumentów, który można by zastąpić jakimkolwiek innym – byleby zmienić ustrój, zmienić system. Ludzie mówią: trzeba zmieniać – komentuje Wiesław Władyka. Odrzucenie systemu jest w ocenie publicysty jednoznaczne z odrzuceniem „starej polityki” – uprawianej od 1989 r. przez tych samych ludzi. – Młodzi nie słyszą „JOW-y”, słyszą: dość – dopowiada Jacek Żakowski.

Ile w tym powszechnym sprzeciwie „autentycznego zawodu” – wywołanego sytuacją na rynku pracy, niskimi zarobkami itp. – a ile znużenia i potrzeby uczestnictwa w dowolnym happeningu? – Dla sporej części elektoratu demokracja zamienia się w jaja – skomentował Tomasz Lis.

Młode pokolenie chciałoby być poważnie traktowane, a nie mamione takimi hasłami jak „Mechanizm uczciwej demokracji” (Duda) albo „Demokracja zależy od nas” (Komorowski). Młodzi woleliby, żeby politycy zaczęli z nimi rozmawiać – zauważa Żakowski. Uderzanie w patetyczne tony młodych ludzi raczej nuży.

To, co jest u Kukiza do kupienia – tłumaczy Władyka – to nie JOW-y ani nawet to, że się czasem zaperzy, nawet jeśli zdarzy mu się niegramatycznie kończyć zdania. Do kupienia jest to, że jest autentyczny i szczery. W przeciwieństwie do Brauna jest łagodną wersją radykalizmu antysystemowego. To jest bezpieczna oferta. Tu jest dużo prostych emocji. Młodzi – zdaniem Władyki – szukają dzisiaj innych wzruszeń i innej oferty niż te, które proponuje PiS czy formacje antypisowskie.

Żakowski proponuje porównać demokrację do teatru. – Demokracja gra starą operę w kiepskim stylu. I na tę operę widzowie nie chcą już chodzić, żądają nowego teatru, nowego repertuaru. Tylko nie wiedzą, jakiego.

W ocenie publicystów młodym brakuje pewnego przeżycia pokoleniowego, które by ich połączyło – jak łączyło poprzednie pokolenia. Nie ma zrywów, powstań, wojny. – Wielki wysiłek plus minus naszego pokolenia zmierzał do tego, żeby już nie było „wielkich doświadczeń”. To słuszny kierunek, ale poszliśmy za daleko – mówi Żakowski. – Poszliśmy w stronę banału, nudy, beztreściowej polityki.

Jednym z głównych problemów polskiej sceny politycznej jest jej polaryzacja. – Mam wrażenie, żeśmy przewalili tę demokrację przez ostatnie lata – mówi gorzko Jacek Żakowski. – Polska klasa polityczna zajęła się sobą w katastrofalnym podziale. A z boku zostało bardzo wiele młodych – i nie tylko młodych – osób, dla których demokracja nie istnieje. Zła demokracja szkodzi demokracji. Sprzeciw wobec systemu sytuacji jednak nie uzdrowi – tak jak amputacja nie pomoże się uporać z bólem ręki.

Kolejne lata będą dla polskiej polityki rozstrzygające. Goście Jacka Żakowskiego są zgodni, że dokonuje się – albo wkrótce się dokona – istotna zmiana. – To jest dogrywka pokoleniowa. Mam nadzieję, że następne wybory będą przeprowadzone na innych zasadach i przy innych aktorach – mówi Wiesław Władyka.

Mimo ogólnego niezadowolenia i niekiedy absurdalnej atmosfery wybory odbędą się całkiem poważnie. – Trzeba się zgłosić do elektoratu, by jednak podjął się rachunku politycznego. Wedle zasady: wyobraźmy sobie, kto zasiądzie w Belwederze i jakie będą tego konsekwencje.

Na koniec dyskusji Jacek Żakowski zaproponował cztery zasady, którymi należy się kierować w wyborczą niedzielę:

  1. Głosuj, bo jeśli nie głosujesz, to też oddajesz głos – choć nie wiesz komu.
  2. Nie wrzucaj głosu nieważnego, bo każdy głos nieważny to awantura o to, że wybory są sfałszowane.
  3. Nie czekaj z prawdziwym wyborem kandydata do II tury.
  4. Bądź poważny. Nie głosuj na złość, dla żartu, nie dawaj nikomu nauczki.

I przekonaj najbliższych, żeby wzięli głos w wyborach.

Posłuchaj całej audycji:

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną