Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Tu nie chodzi o JOW-y

Referendum w sprawie JOW-ów to nie jest dobry pomysł

Stanisław Kowalczuk / EAST NEWS
Czy taki system zbliży władze do obywateli? Wątpię.

Bronisław Komorowski po przegranej pierwszej turze wyborów prezydenckich ogłosił, że chce referendum w sprawie wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych. Miał to być ukłon w stronę wyborców głosujących na Pawła Kukiza, którego jedynym wyraźnie sformułowanym punktem programu są właśnie JOW-y.

To zły pomysł, co najmniej z trzech powodów. Po pierwsze, świadczy o tym, że otoczenie prezydenta nie wyciągnęło właściwych wniosków z pierwszej tury. Tu wcale nie chodziło o JOW-y, wyborcy nie zagłosowali na Kukiza, bo im szczególnie zależy na jednomandatowych okręgach. Mieli dosyć prezydenta, rządzącej Platformy i całego układu politycznego razem z PiS-em, SLD i PSL-em. Takie inicjatywy nie sprawią, że zaczną popierać prezydenta.

Jeśli to był pomysł na głosy w drugiej turze, to nie zadziała. A wielu dotychczasowych wyborców Bronisława Komorowskiego może zniechęcić, bo nie są zwolennikami JOW-ów.

Po drugie, same JOW-y są rozwiązaniem co najmniej dyskusyjnym. Wbrew temu, co mówi sam Kukiz, to system, w którym nie chodzi o lepszą reprezentację wyborców w parlamencie, tylko o stworzenie stabilnej większości dla jednej partii wygrywającej wybory. Przy takiej ordynacji w obecnym Sejmie byłoby około 300 posłów PO, 150 z PiS, kilku z PSL-u i parę samotnych gwiazd bez zaplecza politycznego.

Czy taki system zbliży władze do obywateli? Wątpię. Wytnie za to z Sejmu wszystkie średnie partie: lewicę, ludowców, no i potencjalny ruch Kukiza (sam rockman może jakoś się przedostanie). Chcemy takiej zmiany?

Po trzecie, nie należy nagle zgłaszać w toku kampanii tak istotnych inicjatyw ustrojowych. Wprowadzenie JOW-ów w wyborach do Sejmu to zasadnicza zmiana, wymaga poważnej debaty. Dodatkowo przeprowadzenie takiej rewolucji wyborczej pośpiesznie w referendum może być już po prostu niebezpieczne. Demokracja bezpośrednia nie jest narzędziem, którego można nadużywać, potrafiła już w historii torować drogę różnej maści dyktatorom.

Bronisław Komorowski przegrał pierwszą turę wyborów. Kampanię w drugiej rozpoczął falstartem.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną