Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Adam Bodnar chce zastąpić Irenę Lipowicz na stanowisku Rzecznika Praw Obywatelskich

Dr Adam Bodnar i Irena Lipowicz Dr Adam Bodnar i Irena Lipowicz BRPO/POLITYKA / Facebook
Obecna Rzecznik jest umiarkowaną konserwatystką, była posłanką Unii Demokratycznej i Unii Wolności. Bodnar znany jest z kolei z liberalnych i lewicowych poglądów.

O reelekcję na stanowisku Rzecznika Praw Obywatelskich stara się prof. Irena Lipowicz. Będzie miała jednak kontrkandydata: w poniedziałek medialne doniesienia o swoim kandydowaniu potwierdził wiceprezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka dr Adam Bodnar.

Kandydaturę Bodnara, poza kierowaną przez niego Fundacją, popierają organizacje pozarządowe, takie jak Fundacja Panoptykon oraz Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego. Rzecznika Praw Obywatelskich wybiera Sejm na pięcioletnią kadencję; kandydata może zgłosić 35 posłów lub marszałek Sejmu.

Obecna Rzecznik jest umiarkowaną konserwatystką, w latach 1991–2000 była posłanką Unii Demokratycznej i Unii Wolności. Bodnar znany jest z kolei z liberalnych i lewicowych poglądów. Można się spodziewać, że jako Rzecznik częściej poruszałby sprawy związane z dyskryminacją oraz stosunkiem Kościoła do państwa. Lipowicz skupiała się dotychczas raczej na sytuacji osób ubogich, niepełnosprawnych i pacjentów. Bodnar chciałby, żeby Rzecznik angażował się w prace legislacyjne w Sejmie. Lipowicz stoi natomiast na stanowisku, że około trzystuosobowe biuro Rzecznika powinno skupić się na kontroli działań administracji i nie ingerować w proces ustawodawczy.

Kandydatura Bodnara może spotkać się z uznaniem posłów SLD i byłych posłów Ruchu Palikota. Bodnarowi trudno będzie jednak przekonać do siebie konserwatywne skrzydło PO. Jego szansą jest zmiana strategii partii rządzącej: jej nowe lewicowe otwarcie lub nastawienie się na rolę przyszłej opozycji. W tym drugim wariancie Bodnar mógłby umiejętnie punktować PiS i mobilizować liberalny elektorat na wybory w 2019 r.

Część mediów wydaje się zarzucać Lipowicz złamanie niepisanego zwyczaju, zgodnie z którym Rzecznik nie powinien kandydować na więcej niż jedną kadencję. Urząd Rzecznika istnieje jednak w Polsce dopiero od 1987 r., a większość osób go pełniących wcześniej nie miało realnej szansy ubiegać się o reelekcję z powodu zmiany układu politycznego w Sejmie.

Wybrana w 1987 r. liberalno-lewicowa prof. Ewa Łętowska trafiła w 1992 r. na prawicowy Sejm, a powołany przez ten Sejm prof. Tadeusz Zieliński – na Sejm lewicowy w 1996, który wybrał prof. Adama Zielińskiego. W 2000 r. powołany na pięcioletnią kadencję prof. Andrzej Zoll został w 2005 r. zastąpiony przez Janusza Kochanowskiego, kandydata nowego Sejmu zdominowanego przez Prawo i Sprawiedliwość.

Konstytucyjną gwarancją niezależności Rzecznika jest nie tyle jednokadencyjność, ile jego nieodwoływalność oraz fakt, że jego pięcioletnia kadencja nie pokrywa się z kadencją Sejmu. Ustawa o Rzeczniku Praw Obywatelskich mówi, że „ta sama osoba nie może być Rzecznikiem więcej niż przez dwie kadencje”, dlatego mówienie o zwyczaju jednej kadencji wydaje się grubą przesadą. Jest to raczej element lobbingu za kandydaturą Bodnara niż poważny ustrojowy zarzut.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną