Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Dolny odcinek

Czasy są takie pokiełbaszone, że nie wiadomo nawet, czy w przyszłym tygodniu po wtorku będzie środa.

Jak to dobrze jednak mieć w życiu trochę szczęścia i urodzić się Polakiem. Bo u nas tylko przejściowo nie wiadomo. W czasie uroczystości ku czci dalszej budowy Świątyni Opatrzności Bożej prezydent elekt zapewnił, że „zrobi wszystko, by przyszłość była piękna dla nas wszystkich”. Uważam, że powinniśmy być mu wdzięczni. I przed premier Kopacz pięknie urządzona przyszłość, i przed Millerem, i Palikotem. O Pawle Kukizie nie wspominam, bo on już ma wszystko. W dolnym odcinku przewodu pokarmowego, czym często się chwali.

Jest jeszcze Janusz Piechociński, szef PSL, które w wyborach uzyska co najmniej dwucyfrowy wynik. Na razie ma 3 proc., ale na wsi, jak to latem, szybko mu urośnie. Wicepremiera poproszono ostatnio o ocenę postępowania partyjnego kolegi posła Jana Burego, publikującego w sieci anonimowe donosy na CBA. Piechociński tylko się uśmiechnął i powiedział: Właśnie wczoraj wróciłem z trzydniowej wizyty zagranicznej w Azji, gdzie omawiałem ważne dla Polski zagadnienia gospodarcze dotyczące modernizacji procesów w strategicznych gałęziach. Zainteresowanie współpracą z naszym krajem jest dla mnie – nie tylko jako wicepremiera, ale także jako dla Polaka – powodem do ciepłej refleksji i wzruszeń, że staliśmy się autentycznie atrakcyjni. W Ministerstwie Gospodarki – ciągnął dalej – czeka już na mnie jeden z największych światowych deweloperów. Po tym spotkaniu mam prawo wiele sobie obiecywać, ale szczegóły na razie zachowam dla siebie, bo właśnie w tej chwili, gdy tu rozmawiamy, na lotnisku imienia geniusza naszej muzyki fortepianowej ląduje emir Dubaju, z którym jestem umówiony na późną kolację. Ta wizyta otwiera zupełnie nowe drzwi w naszych stosunkach. Podpiszemy memorandum w sprawie współpracy w dziedzinie innowacji oraz list intencyjny dotyczący bezpieczeństwa żywności. Na ten list mam już przygotowane znaczki w szufladzie mojego biurka, bo przecież pani premier prosiła, żeby przez najbliższe pięć miesięcy nie ziewać.

Bardzo możliwe, że coś przekręciłem w tej ważnej wypowiedzi wicepremiera, ale lawina konkretów po prostu mnie przygniotła. A przecież szef PSL jest tylko jednym z filarów, na których stoi Rzeczpospolita. W ramach reparacji za 8-letnie rządy i zachęty do dalszej współpracy rzeczniczka Małgorzata Kidawa-Błońska obiecała zwiększenie płacy minimalnej o 100 zł. Że mało? Że trzeba odjąć ZUS i podatek? Nie przesadzajmy. Za 20 lat będzie tego z 16 tys. Warto poczekać.

Rząd myśli także o obniżce kwoty wolnej od podatku – dodała rzeczniczka, niechcący ujawniając najskrytsze marzenia ministra finansów. Podobno miała powiedzieć „podwyżka”, ale nie przeszło jej to przez usta. Przypomniała też, że my, Polacy, chcemy wiedzieć, że jesteśmy poważnie traktowani, że nikt nie nabija nas w butelkę.

Myślę, że wielu ministrów i parę tysięcy polityków poczuje się urażonych, a nawet niedocenianych. Nabijanie ludzi w butelkę jest poważną częścią pracy każdego z nich. Oto Ministerstwo Infrastruktury ogłosiło wielki plan podniesienia bezpieczeństwa na drogach na lata 2015–16: policja musi wystawić co najmniej 1,7 mln mandatów za przekroczenie prędkości i 420 tys. mandatów dla pieszych. A przecież każdy wie, że nie chodziło o żadne bezpieczeństwo, tylko o dodatkowe pieniądze do budżetu. Ktoś powiedział to głośno, więc ministerstwo podwinęło ogon i z planu się wycofało. Ilu urzędników i przez jaki czas tyrało nad bezsensownym dokumentem – nie wiadomo. Wiadomo tylko, kto za tę robotę zapłacił. My.

Polityka 24.2015 (3013) z dnia 09.06.2015; Felietony; s. 105
Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną