Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Kim jest człowiek, który opublikował akta z afery podsłuchowej?

Kim jest człowiek, który opublikował akta afery podsłuchowej?

Facebook
Zbigniew S. to biznesmen, właściciel komisu samochodowego. Kiedyś związany z Samoobroną, asystent Wandy Łyżwińskiej i doradca Andrzeja Leppera. Dziś ma własną partię.

We wtorek późnym wieczorem Zbigniew S., napisał na Facebooku: „Policja jest”. Radio RMF FM dowiedziało się nieoficjalnie, że w domu biznesmena odbyło się przeszukanie na zlecenie Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Około godziny 21 prokuratura podała, że Zbigniew S. został zatrzymany ws. publicznego rozpowszechniania wiadomości ze śledztwa dot. podsłuchów.

Na stronie internetowej mówi o sobie, że „został zniszczony przez świat wielkiej polityki tylko dlatego, że w niej był, że chciał zrobić coś dla innego człowieka, jednocześnie będąc nieświadomym czyhającego niebezpieczeństwa oraz zorganizowanej przeciwko niemu zasadzki”.

S. jest bardzo aktywny na swoim profilu na Facebooku. Śledzi go ponad 381 tys. ludzi.  Wydaje swój tabloid: „Stonoga”.

Organizuje protesty pod budynkami policyjnymi. To on zebrał mieszkańców Legionowa, którzy urządzili demonstrację po śmierci 19-latka (zmarł po połknięciu woreczka z marihuaną podczas przeszukania przez policję).

Na swoim profilu na Facebooku S. chwali się, że od listopada 2014 do czerwca 2015 r. udzielił wsparcia finansowego „ludziom potrzebującym na kwotę, uwaga, ponad 300 000 złotych”. 

Założył partię, którą nazwał Zbigniew S. Partia Polska. W programie zapisał m.in.: zakaz pełnienia jakichkolwiek funkcji publicznych dla wszystkich byłych członków PZPR; zniesienie wszystkich immunitetów; zrównanie „emerytur esbeckich do emerytur każdego Polaka”; likwidacja CBA. Zbigniew S. wytoczył proces karny za pomówienie Mariuszowi Sokołowskiemu, byłemu rzecznikowi Komendy Głównej Policji.

Piotrowi Pytlakowskiemu w tekście opisującym okoliczności śmierci Andrzeja Leppera (w 2011 r.) Zbigniew S. ujawnił taka sensację: „Andrzej wyznał mi kiedyś, że z Ministerstwa Rolnictwa wykradziono jego terminarze z notatkami. Twierdził, iż wie, że trafiły do redaktora »Gazety Polskiej«”. S. żalił się, że jest szantażowany tymi terminarzami.

Inni działacze Samoobrony mówili dziennikarzowi POLITYKI, że S. to mitoman i człowiek związany z półświatkiem, nie należy mu ufać. Maksymiuk przyznaje, że Lepper spotykał się ze S., ale nie wie, w jakim celu. „On chyba chory jest, twierdzi, iż to ja szantażowałem Andrzeja; opowiada, że nazajutrz, dzień po śmierci szefa, pojechałem do jego żony i syna z dokumentami, aby ich też szantażować. Powiedziałem pani Lepperowej, że nie będę go do sądu podawał, aby jej nie ciągali na świadka, nie zrobię jej tego” – opowiadał Maksymiuk.

Zbigniew S., aby się uwiarygodnić, pokazywał Piotrowi Pytlakowskiemu nagrania z kamery przemysłowej, umieszczonej w jego gabinecie w komisie samochodowym, którego jest właścicielem. Zarejestrował dwie rozmowy z Lepperem. Mówi głównie on, szef Samoobrony siedzi w kurtce, jest markotny. Na pożegnanie nieoczekiwanie przytula się do S.. „Bardzo mnie tym zaskoczył. Zawsze był twardy, męski, ten gest nie pasował do niego opowiada biznesmen. – To świadczy, że był w kompletnym dołku”.

S. mówi, że udostępniając materiały prokuratury, które – jak utrzymuje ściągnął z chińskich serwerów – kierował się poczuciem „sprawiedliwości społecznej i praworządności” „Tak nie może być, żeby zwykły Kowalski był przez nasze państwo prześladowany za jakiekolwiek naruszenie tak zwanego prawa. Co chwila nowe przepisy, nowe prawo, które ma nas okradać, wyrywać ostatnie grosze z kieszeni” – oświadczył S. w filmiku opublikowanym na Facebooku.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną