Chodzi o więźniów, którzy za zgodą dyrektora zakładu karnego mieli dostarczane posiłki zgodne z ich wyznaniem, kulturą czy światopoglądem (m.in. wegetarianie). Więźniowie po raz kolejny, w nowym więzieniu, muszą upominać się o swoją dietę, a zanim dostaną na nią kolejną zgodę, często mija kilka dni. – W tym czasie osadzony albo rezygnuje z wyżywienia dostarczanego przez zakład karny, albo też jest zmuszony do postępowania wbrew wyznawanym wartościom – mówi Stanisław Trociuk, zastępca rzecznika praw obywatelskich.
Z przebadanych przez RPO skarg wynika, że odmowa przyjęcia posiłku naraża skazanego dodatkowo na konsekwencje dyscyplinarne. Sytuacja jest niezrozumiała, bo zgodnie z instrukcją dyrektora generalnego służby więziennej sprzed pięciu lat, jednostka penitencjarna, do której przewożony jest więzień, już co najmniej 24 godziny przed jego przyjazdem ma informacje o jego diecie i zdaniem RPO „dysponując taką informacją, można bez trudu przygotować dla niego określone posiłki”. Generał Jan Kitliński, dyrektor generalny Służby Więziennej, zapewnił już RPO, że zajął się sprawą.
W Ministerstwie Sprawiedliwości właśnie został przygotowany stosowny projekt rozporządzenia w sprawie wyżywienia osób osadzonych w zakładach karnych i aresztach śledczych, dzięki któremu będą mogli oni jeść zgodnie ze swoim sumieniem, nie czekając na kolejne pozwolenia.