Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Towarzysze trzymają się mocno – czyli krucho

Lewicowa koalicja wyborcza: SLD, Twój Ruch i Zieloni

Sławomi Kamiński / Agencja Gazeta
SLD i Twój Ruch ustaliły, że do październikowych wyborów pójdą pod wspólnym szyldem. Kluczem do sukcesu (którym w tym przypadku jest samo wejście do parlamentu) jest jednak program i liderzy. Z tym jest tymczasem krucho.

Jak ogłosiła Barbara Nowacka, kreowana teraz na czołową „twarz” Twojego Ruchu, oba grupowania „pod długich dyskusjach” uzgodniły, że minimum programowym Zjednoczonej Lewicy będzie… program wypracowany w OPZZ. Brzmi to mało atrakcyjnie – i mało poważnie – jak na kampanię wyborczą, w której, co też podnoszą aktywiści nowej koalicji, stawką jest zapobieżenie zagrożeniu w postaci opanowania Sejmu przez prawicę.

Rzecz nie tylko w tym, że ów związek zawodowy ma mało chlubną tradycję. Ważniejsze, że nie zasłynął jakoś dotąd ze szczególnie wyrafinowanych konceptów myślowych. Trudno zresztą spodziewać się, by to akurat nawiązanie do programu związku zawodowego było adekwatną odpowiedzią na wyzwania XXI wieku.  

Równocześnie wiele wskazuje na to, że Zjednoczonej Lewicy brakuje też pomysłu na ułożenie list wyborczych. Na dodatek w mediach zaczęły pojawiać się sugestie, że starzy towarzysze z SLD – Miller, Iwiński itp. – wciąż mają apetyt na najlepsze miejsca.

Sekretarz partii próbował wprawdzie uspokajać w „Trybunie”, że doniesienia te są przesadzone, bo nic nie jest przesądzone. Ale niemal równocześnie tenże Leszek Miller oznajmił ostentacyjnie w „Dzienniku Gazecie Prawnej”: „Ja jestem nie do zabicia”. I dodał: „Lubię sprawiać przykrość wrogom, a dla nich nie ma większej przykrości niż to, że jestem w dobrym nastroju i mam plany”. Trudno o lepszy symbol buty polityka, któremu akurat w ostatnich latach sypie się wszystko, czego się dotknie.

Oczywiście, samo SLD może nadal stawiać na strategię odwoływania się do elektoratu wypróbowanego jeszcze w czasach PZPR i PRL. Lecz dla Zjednoczonej Lewicy to żadna przyszłość. Dla SLD zresztą też. Nie tylko z czysto demograficznych powodów.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną