Utrzymująca się od kilkunastu dni wysoka temperatura i brak opadów wiążą się z poważnymi utrudnieniami dla polskiej gospodarki. Najbardziej zagrożone są dostawy prądu oraz wody. Już w poniedziałek Polskie Sieci Elektroenergetyczne SA wprowadziły czasowe ograniczenia w dostarczaniu i poborze energii elektrycznej na obszarze całego kraju. To próba zapobiegnięcia przeciążeniu systemu i ochrona przed niekontrolowanymi wyłączeniami dostaw energii. Na razie ograniczenia dotyczą tylko największych odbiorców, ok. 1600 fabryk, instytucji i zakładów przemysłowych pobierających więcej niż 300 kW, z wyłączeniem tzw. odbiorców wrażliwych, czyli szpitali i gospodarstw domowych. Wprowadzony na kilka godzin w poniedziałek najwyższy 20. stopień zasilania oznaczał, że odbiorcy mogli pobierać tylko minimalną moc, niezbędną do zachowania bezpieczeństwa ludzi i zapobiegnięcia uszkodzeniom obiektów technologicznych. Kilka dni wcześniej spółka apelowała do użytkowników o niekorzystanie z urządzeń szczególnie energochłonnych, takich jak pralki, zmywarki czy klimatyzatory w godzinach szczytowego użytkowania, czyli od 11 do 15. W poniedziałek po spotkaniu Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego premier Ewa Kopacz zapewniała, że przerwami w dostawach prądu nie są zagrożeni odbiorcy indywidualni.
Wprowadzone ograniczenia wynikają m.in. ze znacznego obniżenia stanu rzek, a to z kolei wiąże się z brakiem wody do chłodzenia bloków energetycznych w elektrowniach. Hydrolodzy alarmują, że stan wielu cieków wodnych zbliża się do poziomu krytycznego (są miejscowości na Mazowszu, w których poziom Wisły wynosi 20 cm).