Program dobry, ale na papierze
Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego do likwidacji?
Projekt, który wpłynął do Sejmu w lipcu i jest procedowany w tempie ekspresowym, zakłada powołanie kolejnego (!) narodowego programu zdrowotnego. Miałby być tak ogólny i pojemny, że bez trudu, zdaniem rządzących, wchłonie NPOZP. I po kłopocie. Bo uchwalony szumnie przed pięciu laty NPOZP, jedna z najlepszych reform w Europie (na papierze i w założeniach), i tak kończy się w grudniu 2015 r. A wtedy trzeba by podjąć decyzję o ewentualnym przedłużeniu, a już na pewno przedstawić podsumowanie wyników. A z tym jest tragicznie. Informacji o realizacji programu za 2014 r. nie ma do tej pory. Bilans lat poprzednich wygląda fatalnie.
W 2011 r. np. z 31 zadań Ministerstwo Zdrowia wykonało trzy. Ile rok później, nie wiadomo, bo na wszelki wypadek „w raporcie przedstawiono opisy tylko najistotniejszych działań”. Autorzy raportu pamiętali, że ich poprzednicy, po bezlitosnym wypunktowaniu, czego nie wdrożono w 2011 r., pożegnali się z pracą w ministerstwie. Informacja z realizacji NPOZP w 2013 r. jest jeszcze bardziej ogólnikowa.
Na program zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów, miało być przeznaczone 1,271 mld zł. Ile faktycznie wydano w ciągu pięciu lat, nie dowiemy się zapewne nigdy, jeżeli NPOZP zostanie wchłonięty przez nowy Narodowy Program Zdrowia. Ale np. wiadomo, że w 2012 r. Ministerstwo Zdrowia wydało na wdrażanie założeń reformy 53,8 tys. zł (z czego prawie 29 tys. zł na badanie ankietowe). Rok temu Polskie Towarzystwo Psychiatryczne w liście do ministra zdrowia alarmowało: „NPOZP staje się całkowitą fikcją, bo faktycznie nie jest realizowany w żadnym miejscu w kraju”. I śmieszno, i straszno? Raczej straszno, jeżeli pamiętamy o tym, że problemy ze zdrowiem psychicznym ma jedna czwarta Polaków.