Przewodniczący „Solidarności” Piotr Duda na wieść o odrzuceniu przez Senat wniosku prezydenta Andrzeja Dudy o przeprowadzenie referendum 25 października krzyczał pod gmachem tegoż Senatu, że trzeba przegonić Platformę Obywatelską („precz z PO”). Rozliczymy każdego – groził. Wystąpiła także Beata Szydło, wedle tej samej śpiewki co Piotr Duda i wedle libretta, którego nauczyła się na pamięć i codziennie nim męczy Polaków. Praca, współpraca, dialog, uczciwość – to wartości PiS obce PO, do tego z kolei jej partyjniactwo, a do tego szopki wyborcze Ewy Kopacz i pogarda dla obywateli…
Tak jak Andrzej Duda przestał udawać, że jest prezydentem wszystkich Polaków, a jest wyłącznie tych z PiS, tak Piotr Duda przestał udawać, że nie uprawia partyjniactwa. Jego zaangażowanie po jednej tylko stronie osiąga poziom jakiegoś zacietrzewienia, a retoryka godna jest medalu i zapisania w annałach współczesnej polskiej propagandy.
Akurat dobrze się stało, że Senat to referendum uchylił, szkoda, że nie uczynił tego wobec referendum, które odbędzie się w najbliższą niedzielę, także inspirowane taktyką polityczną, równie nieszczęśliwe merytorycznie, właściwie po prostu bez sensu. Każde z pytań tych dwóch referendów ma skazy prawnicze, jest niejasne, źle oprawione w uzasadnienia, w wymierzenie kosztów. Ich cel był na wskroś trywialny politycznie, podporządkowany interesom wyborczym.
Ta gra w referenda została przerwana, co prawda o jeden most za daleko, ale zawsze. Przy okazji nakazuje wmyśleć się w instytucję referendów, zadać pytania o ich wyższe sensy i potrzeby, o rodzaj i ciężar pytań, które powinny zawierać. W ogóle o relację między demokracją bezpośrednią i demokracją pośrednią. Pojawiło się wiele interesujących tekstów na te tematy, warto je studiować, gdyż zapewne za chwilę będziemy pod przymusem dyskutować o pomysłach na zmianę konstytucji. Bo do władzy idzie formacja, która to zapowiada.
Za chwilę też zapomnimy o tych nieszczęsnych referendach, jednym odbytym, drugim odesłanym do lamusa. Ale nie zapomnimy o Dudach dwóch, bo oni na to nam nie pozwolą.