„Zwracam się za Państwa pośrednictwem i informuję, że w związku z ważnymi sprawami osobistymi rezygnuję z udziału w kampanii wyborczej, a tym samym wycofuję swój udział w nadchodzących wyborach. Chcę mocno podkreślić, że nie wycofuję swojego poparcia dla kandydatów na posłów i senatorów Komitetu Wyborczego PO. Moja rezygnacja nie ma związku z bieżąca polityką, są to wyłącznie ważne względy osobiste” – czytamy w jego oświadczeniu.
Prawie wszyscy byli zaskoczeni, kiedy premier oznajmiła, że zaprosiła na listy PO Ludwika Dorna, Grzegorza Napieralskiego i Michała Mazowieckiego. Dwaj pierwsi to już weterani polskiej polityki, a o tym ostatnim wiadomo niewiele. Michał Mazowiecki, syn pierwszego niekomunistycznego premiera, miał wystartować z ostatniego miejsca na warszawskiej liście PO. Zaprzyjaźnieni z rodziną Mazowieckich byli mocno zaskoczeni, że to właśnie najmłodszy z trzech synów premiera postanowił zaangażować się w politykę.
– Michał nie interesował się szczególnie polityką. Może wzięło się to stąd, że był najbardziej związany z ojcem – zastanawia się znajomy rodziny. Tej bliskości z ojcem sprzyjał pewnie fakt, że wcześnie umarła jego matka. Miał wtedy trzy lata. – Tadeusz był dla Michała, właściwie do końca, takim opiekunem życiowym – wspomina przyjaciel byłego premiera.
Andrzej Brzeziecki, autor biografii Tadeusza Mazowieckiego, tak pisze o pierwszych trudnych latach po śmierci żony premiera Ewy: „Gdy Michał miał pięć albo sześć lat, za radą znajomych umieścił najmłodszego syna w ośrodku w Świdrze z nadzieją, że będzie tam pod lepszą opieką i obserwacją niż u samotnego ojca. – To był niewypał – mówił Brzezieckiemu Michał Mazowiecki. – (…) Ojciec przyznał potem, że to była pomyłka”.
W domu Mazowieckiego polityka działa się każdego dnia. Jak mówił Brzezieckiemu jeden z synów, ojciec nie tylko nie zabraniał im udziału w rozmowach z politycznymi gośćmi, ale wręcz do nich zachęcał. Dbał o to, by synowie mieli kontakt z nietuzinkowymi ludźmi. Kiedy Mazowiecki siedział w obozie dla internowanych w Jaworzu, najmłodszy syn wspomina, że jeździł do niego z Koszalina (mieszkał tam kilka miesięcy pod opieką rodziny) wiele godzin pociągiem, aby pobyć z ojcem chociaż godzinę.
To Michał odebrał telefon ze szpitala z wiadomością o śmierci ojca. Przyjaciel Tadeusza Mazowieckiego: – Michał bardzo przeżył jego śmierć i może dlatego postanowił, lojalnie wobec ojca, poświęcić się polityce.
W Platformie słyszymy, że jako kandydata wymyślił go szef warszawskich struktur Andrzej Halicki. – Michał Mazowiecki niesie ze sobą ważne dziedzictwo. Do tej pory nie angażował się bezpośrednio w politykę, ale jest synem symbolicznej postaci, był blisko najważniejszych dla Polski zdarzeń i ludzi.
Michał Mazowiecki utrzymywał się m.in. z pracy kierowcy w Trybunale Konstytucyjnym, a teraz pracuje w dziale administracyjnym Naczelnego Sądu Administracyjnego.