Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Koncertowa wtopa

Referendum: bardzo drogie fiasko

Głównym przegranym batalii referendalnej jest Paweł Kukiz, dla którego plebiscyt miał być pomostem między kampanią prezydencką i parlamentarną, a okazał się czarną dziurą. Głównym przegranym batalii referendalnej jest Paweł Kukiz, dla którego plebiscyt miał być pomostem między kampanią prezydencką i parlamentarną, a okazał się czarną dziurą. Maciej Kulczyński / PAP
Referendum w sprawie jednomandatowych okręgów wyborczych okazało się wielkim niewypałem. Do urn poszło 7,8 proc. uprawnionych, najmniej w historii ogólnopolskich plebiscytów. To przegrana byłego prezydenta, ale przede wszystkim Pawła Kukiza.
100 mln zł poszło w błoto, ale to nie znaczy, że plebiscyt nie wpłynął na kampanie wyborczą.Adrian Gryciuk/Wikipedia 100 mln zł poszło w błoto, ale to nie znaczy, że plebiscyt nie wpłynął na kampanie wyborczą.

Przez atak paniki Bronisława Komorowskiego po przegranej pierwszej turze wyborów prezydenckich 100 mln zł poszło w błoto, ale to nie znaczy, że plebiscyt nie wpłynął na kampanię wyborczą. Z niewygodnej sytuacji obronną ręką wyszło PiS, które wciąż niezagrożone prowadzi w sondażach. Stanowisko tego ugrupowania w sprawie JOW i finansowania partii z budżetu było wprawdzie w kontrze do poglądów większości, ale PiS – z wydatną pomocą Andrzeja Dudy – udawało, że żadnego referendum nie ma. Zamiast o głosowaniu istniejącym, PiS mówiło o hipotetycznym, w sprawach dla siebie wygodniejszych: o obniżeniu wieku emerytalnego, posyłaniu sześciolatków do szkół i prywatyzacji lasów.

Takie głosowanie zaproponował na 25 października prezydent Duda, na co potem nie zgodził się Senat. Prosty zabieg okazał się skuteczny, choć bardziej skorzystało na tym PiS niż prezydent, który wystąpił w roli partyjnego działacza, a nie głowy państwa.

Platforma kampanię referendalną raczej odbębniła, niż przeprowadziła. Nieliczne billboardy miały wzmóc polaryzację PO–PiS, bo PO eksponowała różnice zdań z partią Kaczyńskiego w sprawie JOW i subwencji, ale na koniec dnia to PO okazała się odpowiedzialna za kompletnie bezsensowne i drogie referendum.

Głównym przegranym batalii referendalnej jest jednak Paweł Kukiz, dla którego plebiscyt miał być pomostem między kampanią prezydencką i parlamentarną, a okazał się czarną dziurą. Kukiz, fanatyk JOW, rzucił na front referendalny wszystkie siły, ale na próżno. W referendum wzięło udział mniej osób niż w maju głosowało na Kukiza. Katastrofalnie niska frekwencja pokazuje, że emocje społeczne wokół rockmana gasną, a paliwa w baku może mu nie wystarczyć do wyborów parlamentarnych.

Jeszcze w czerwcu miał w sondażach ponad 20 proc.

Polityka 37.2015 (3026) z dnia 08.09.2015; Temat tygodnia; s. 14
Oryginalny tytuł tekstu: "Koncertowa wtopa"
Reklama