Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Sędziowie nie pokochali obrączek

System może objąć 10 tys. skazanych. System może objąć 10 tys. skazanych. Piotr Bławicki / EAST NEWS

W ciągu ostatnich dwóch miesięcy w całej Polsce wydano tylko cztery wyroki skazujące na noszenie elektronicznych obrączek. Choć system może objąć 10 tys. skazanych. Trudno mówić o sukcesie. Tym bardziej że m.in. pod kątem spopularyzowania elektronicznych obrączek znowelizowano Kodeks karny. Nowy wszedł w lipcu. I zamiast powiększyć liczbę osób odbywających karę w dozorze elektronicznym, sprowadził nad system widmo upadku.

Na tak małą liczbę wyroków skazujących na dozór złożyło się kilka rzeczy jednocześnie. Przez ostatnie sześć lat decyzję o odbywaniu kary w domu, ale pod nadzorem urządzenia elektronicznego, podejmowali sędziowie penitencjarni. I mogli się o nią ubiegać tylko ci, którzy już dostali wyrok i czekało ich więzienie. Ci byli bardzo zdeterminowani, żeby tam nie trafić. W efekcie w systemie było prawie 5 tys. osób. Po nowelizacji paleta kar jest szeroka. W tym kilka mniej dotkliwych od obrączek, jak np. grzywna czy prace społecznie użyteczne. A ponieważ coraz więcej spraw kończy się wnioskiem o samodzielne poddanie się karze, to skazany może sobie niejako wybrać karę. Jak widać bransoletki nie są pierwszym wyborem.

Również sami sędziowie najwyraźniej jeszcze nie przekonali się do dozoru. Jedni uznają, że kara jest za mało surowa, bo skazany może zostać objęty monitoringiem jedynie przez 12 godzin na dobę. W poprzednim rozwiązaniu dozór mógł trwać niemal całą dobę. Część sędziów zniechęca też bariera techniczna. Dozór elektroniczny wymaga od sędziego zalogowania się do systemu informatycznego i wykonania kilku prostych czynności. Widocznie nie aż tak prostych.

Polityka 38.2015 (3027) z dnia 15.09.2015; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 8
Reklama