Nie. W telewizji widzimy tłumy ludzi przekraczających nielegalnie granice UE, płynących na zatłoczonych łodziach przez Morze Śródziemne. Mało kto wie, że inne państwa mierzą się z większym kryzysem uchodźczym niż państwa europejskie.
Opiszemy to na przykładzie Syrii. Przed wojną Syria liczyła 23 mln ludzi różnych wyznań, w tym muzułmanów i chrześcijan. Szacuje się, że z powodu trwającej tam wojny domowej, w której walczą trzy strony (wojska rządowe, rebelianci i Państwo Islamskie), wewnątrz kraju miejsce zamieszkania zmieniło 7,6 mln ludzi. Kolejne ponad 4 mln wyemigrowało do krajów sąsiednich.
W Turcji przebywa 1,9 mln Syryjczyków, m.in. w obozach dla uchodźców. Wielu mieszka w namiotach, również zimą. W małym Libanie schronienie znalazło 1,2 mln Syryjczyków. Kolejne 630 tys. uciekło do Jordanii, 250 tys. do Iraku, 132 tys. do Egiptu i 25 tys. do krajów Afryki Północnej.
W Jordanii 86 proc. tych, którzy mieszkają poza obozami, żyje poniżej granicy ubóstwa, wynoszącej 3,2 dol. dziennie. W Libanie 55 proc. uchodźców mieszka w prowizorycznych warunkach.
Teraz część osób przebywająca w tych krajach próbuje przedostać się do UE.