Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Senatorowie nie dali się zastraszyć Naczelnej Radzie Lekarskiej ws. fizjoterapeutów

Katarzyna Biasiewicz / PantherMedia
Ustawa o zawodzie fizjoterapeuty przyjęta i bez poprawek senatorów trafi do podpisu prezydenta. Nowe przepisy przynoszą korzyść pacjentom.

Senatorowie, przynajmniej ci lepiej zorientowani w specyfice współczesnej fizjoterapii, nie dali się zastraszyć Naczelnej Radzie Lekarskiej, która przed decydującym głosowaniem znów przypomniała swoje krytyczne stanowisko. Przestrzegała w nim, że skoro lekarze stracą nadzór nad kierowaniem do zabiegów i prowadzeniem fizjoterapii, to „stanowi to nie teoretyczne, ale praktyczne zagrożenie dla bezpieczeństwa pacjentów”.

Słaby argument, zważywszy że na rynku prywatnym od lat nie ma żadnych skierowań od lekarzy ze specjalnością rehabilitacji medycznej, wymaganych w systemie publicznym. I pacjenci (na przykład sportowcy) nie czują się wcale w rękach dobrze wykwalifikowanych fizjoterapeutów zagrożeni.

Niechęć części środowiska lekarzy wobec nowych przepisów podyktowana była chęcią utrzymania wieloletniego status quo, na którym nieźle wychodziła wspomniana grupa lekarzy rehabilitacji medycznej, w dodatku takich, którzy się do swojej pracy nie przykładali.

W wielu placówkach współpraca między lekarzami a fizjoterapeutami układa się bowiem fantastycznie, a teraz ma szansę stać się jeszcze lepsza, ponieważ ustawa zapewnia bezpieczeństwo pacjentów korzystających z fizjoterapii, zwiększa dostęp do tych usług i reguluje prawa wykonywania zawodu fizjoterapeutów.

Skończą się kolejki do lekarzy tylko po pieczątki, weryfikujące wcześniej wydane skierowania i – wbrew temu, co twierdzi Naczelna Rada Lekarska – na rynku rehabilitacji zapanuje większy porządek: pseudouzdrawiacze bez wymaganych dyplomów i egzaminów nie będą mogli już tak łatwo żerować na naiwności chorych, absolwenci dobrych szkół będą zdawać egzamin państwowy, aby uzyskać prawo wykonywania zawodu.

Powstanie również jawny rejestr pozwalający na identyfikację fizjoterapeuty i określenie jego kwalifikacji. Rejestr ma zapewnić pacjentom i pracodawcom powszechny dostęp do sprawdzenia informacji, czy dana osoba posiada uprawnienia do wykonywania zawodu fizjoterapeuty.

Przez długie miesiące, a nawet lata procedowania projektu ustawy zastanawiałem się, dlaczego lekarze są przeciwni takim rozwiązaniom? Otóż dlatego, że wielu dorabia na wykładach w podejrzanych szkołach prywatnych, które pootwierały kierunki fizjoterapii bez zaplecza i odpowiedniej kadry. Teraz ta wolnoamerykanka się skończy, co niektórym odetnie niezłe apanaże albo zmusi do lepszej nauki.

Nowa ustawa o zawodzie fizjoterapeutów – byliśmy jednym z ostatnich krajów w Europie, gdzie zawód ten nie był w żaden sposób do tej pory uregulowany – definiuje mnóstwo istotnych kwestii zapewniających rozwój tej nowoczesnej dziedziny medycznej. Słowo „nowoczesny” jest tu kluczowe, gdyż przeciwnicy wprowadzonych rozwiązań mentalnie zatrzymali się w połowie ubiegłego wieku, nieświadomi, że fizjoterapia jest już dziś inną, suwerenną specjalnością niż ta, kiedy sami kończyli studia medyczne. Tak jak chociażby dietetyka lub logopedia – czy ktoś pomyślał o wprowadzeniu nadzoru lekarskiego nad wykwalifikowanymi dietetykami lub logopedami?

Fizjoterapeuci już dawno – co najlepiej widać na świecie i na naszym rynku prywatnym, gdzie od lat nie obowiązują żadne skierowania – wypracowali swoją odrębną tożsamość zawodową. Ich starania o własny samorząd poparł zresztą wiceminister zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki, który odnosząc się do zarzutów NRL, powiedział w Senacie: „Niemożliwe jest utrzymanie XIX-wiecznej struktury i filozofii systemu opieki zdrowotnej, gdzie prym wiedli wyłącznie lekarze i jedynie lekarzom przyznawano kompetencje nadzorcze, kierownicze, koordynujące i kreujące proces leczenia”.

Za proces leczenia na pewno odpowiadać ma lekarz, ale rehabilitacja i fizjoterapia to już jednak nie to samo, zwłaszcza że kształcenie w tej dziedzinie (to dobre, a nie na podejrzanych kursach) wykracza poza wiedzę medyczną.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną