Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Dwoje na huśtawce

On czy ona: kto będzie nowym prokuratorem generalnym

Irena Laura Łozowicka Irena Laura Łozowicka Tomasz Gzell / PAP
Prezydent Duda właśnie dostał nazwiska dwojga prokuratorów, z których ma wybrać nowego prokuratora generalnego.
Krzysztof KarsznickiTomasz Gzell/PAP Krzysztof Karsznicki

Ona: Irena Laura Łozowicka – używająca na co dzień imienia Laura. Ściągnięta kiedyś z rejonu przez prokuratora Kazimierza Olejnika do tworzonego przez niego elitarnego zespołu do walki z przestępczością zorganizowaną. Jedyna zresztą tam kobieta.

On: Krzysztof Karsznicki. Uważany za znakomitego prawnika, z doktoratem o handlu ludźmi, ekspert w tej dziedzinie, członek licznych ważnych gremiów, tak krajowych, jak międzynarodowych.

Oboje, trzeba trafu, pracują obecnie obok siebie, dosłownie drzwi w drzwi w Prokuraturze Generalnej, w Biurze Spraw Konstytucyjnych. Prezydent Andrzej Duda spośród nich wybierze tę osobę, która będzie kierować prokuraturą przez następnych sześć lat. Ma na to czas do 6 grudnia.

Wybór pierwszy

Pierwszy do tego finału dostał się Krzysztof Karsznicki, jako rekomendowany przez Krajową Radę Sądowniczą. Zasady są takie, że jednego kandydata – z tych, którzy się zgłosili – wybiera i zgłasza prezydentowi Krajowa Rada Sądownicza, a drugiego Krajowa Rada Prokuratury.

Procedury wyłaniania są takie same: zgłoszenie, list motywacyjny, CV z dokumentacją o przebiegu pracy, z opiniami i wszelkimi rekomendacjami. Każda kandydatura dostaje później swojego referenta – sprawozdawcę, i na zamkniętym posiedzeniu analizuje się szczegółowo wszystkie dane. A po tym jeszcze, zwykle następnego dnia, Rada przeprowadza publiczne przesłuchanie kandydatów i w tajnym głosowaniu wybiera najlepszego. Po czym przedstawiciele Rady jadą do pałacu, by poinformować o swoim wyborze prezydenta. Wszystko to już się odbyło.

Krajowa Rada Sądownicza otworzyła możliwość zgłaszania kandydatów jako pierwsza. I od razu zgłosił swoją kandydaturę 51-letni prokurator Karsznicki. Nie krył w środowisku, że będzie startować, znany był z krytycznego stosunku wobec rządów odchodzącego Andrzeja Seremeta (jego kadencja trwa do końca marca 2016 r.). – Uważam, że 26 lat pracy zawodowej pozwala na poznanie prokuratury i podjęcie się odpowiedzialności za kierowanie nią – mówi.

Aplikację robił w prokuraturze w Skierniewicach, tam przez wiele lat pracował. Tam też mieszka z żoną (biologiem) i dwoma synami (obaj studiują prawo). I stamtąd trafił pod koniec lat 90. prosto w Aleje Ujazdowskie w Warszawie, do Biura Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej. – Akurat szef biura prokurator Rychlik szukał kogoś, kto miałby doświadczenie w prowadzeniu śledztw oraz w pracy nadzorczej, ale tak naprawdę atutem stała się znajomość języka niemieckiego – wspomina. Włączył się do śledztwa prowadzonego wspólnie z policją niemiecką, które zakończyło się rozbiciem międzynarodowej grupy przestępczej zajmującej się narkotykami i handlem ludźmi. Potem zaangażował się m.in. w śledztwo dotyczące obozów pracy we Włoszech.

Następna była już Prokuratura Generalna i to „na różnych odcinkach” (Biuro Postępowania Przygotowawczego, Departament Współpracy Międzynarodowej, Biuro Spraw Konstytucyjnych). Do tego Karsznicki ma masę innych zajęć, jest m.in. członkiem Ośrodka Badań Handlu Ludźmi na UW, zastępcą redaktora naczelnego pisma „Prokuratura i Prawo”, członkiem Krajowej Rady Prokuratury (dlatego zgłosił swoją kandydaturę za pośrednictwem Krajowej Rady Sądownictwa).

Do Warszawy codziennie dojeżdża pociągiem ze Skierniewic. To godzina w jedną stronę – choć bywało, że i 2,5. A przedtem znajduje jeszcze czas na bieganie. Wstaje o 5.30 rano, by zrobić te swoje 6 km dziennie – i w efekcie kilka razy do roku móc wystartować w zawodach. Na liście pasji są jeszcze książki popularnonaukowe Alexa Fergusona i Samuela Huntingtona i psychologia międzykulturowa. A co do rodziny: żona była przeciwna jego kandydowaniu, ale synowie poparli. – Chłopcy to fighterzy – mówi nie bez dumy Karsznicki.

Tło

6 września, przed 24-osobową Krajową Radą Sądownictwa złożoną z wielu wybitnych sędziów, w tym prezesa Sądu Najwyższego i prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego, ministra sprawiedliwości, przedstawiciela prezydenta (Wiesław Johann) i parlamentu (m.in. prof. Krystyna Pawłowicz i Jan Bury), prócz Karsznickiego stanęło jeszcze trzech innych kandydatów. Gdy ujawniono ich nazwiska, wiadomo było, że konkurencja będzie ostra. Do walki o fotel prokuratora generalnego po Andrzeju Seremecie zgłosił się też Robert Hernand, jego obecny zastępca, Dariusz Korneluk, szef największej w kraju Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, i Krzysztof Wójcik z departamentu organizacji pracy Prokuratury Generalnej.

Karsznicki, w przeciwieństwie do konkurentów na siedząco odczytujących z kartek wystąpienia, wygłosił swoją mowę z pamięci, na stojąco i ze swadą. – Chciałem być autentyczny w tym, co mówię – opowiada. Punktował: że paraliż, że patrzenie na statystyki, a nie na pokrzywdzonego, że zła organizacja pracy („Nie po to się buduje statki, żeby stały w porcie!”), że złe decyzje kadrowe w samej Prokuraturze Generalnej („nie może być tak, że w Biurze Współpracy Międzynarodowej tylko jedna osoba zna angielski!”), że kryzys przywództwa. Mówił: zna prokuraturę i wie, jak uwolnić energię prokuratorów i odzyskać zaufanie społeczne, wyzwalając prokuraturę spod dyktatu statystyki. W swoim liście motywacyjnym dla członków Rady napisał na końcu: „Bez odbudowania zaufania opinii publicznej nadal będziemy skazani na wielkie klęski i małe sukcesy!”.

Ale sporo mówił także o wartościach moralnych. Grzmiał: palenie książek jest złe, ale już palenie Biblii jest dla organów wymiaru sprawiedliwości ekspresją artystyczną?!

I wygrał. Co prawda – ostatecznie stosunkiem głosów 13:9 z wyważonym Dariuszem Kornelukiem, który w swoim wystąpieniu przez liczbę spraw, etatów i budżetu apelacji warszawskiej wykazywał, że ma doświadczenie w zarządzaniu dużą instytucją. A odbudowanie prestiżu widział w lepszym piarze.

Wybór drugi

Do Krajowej Rady Prokuratury zgłosiło się tylko troje kandydatów: Andrzej Biernaczyk, prokurator z Prokuratury Okręgowej z Ostrowa Wielkopolskiego, startujący w konkursie na generalnego po raz drugi, Andrzej Janecki, obecnie wizytator w Prokuraturze Generalnej, uważany za najmocniejszego kandydata (już dawno miał być czwartym zastępcą prokuratora generalnego, był wskazany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ale po katastrofie smoleńskiej jego kandydatura została odrzucona przez prezydenta Komorowskiego), i praktycznie szerzej nieznana 54-letnia Irena Laura Łozowicka.

Łozowicka zaczynała od samego dołu, od śledztw w Prokuraturze Rejonowej Łódź Widzew. Nikt nie chciał się tym zajmować, wszyscy woleli dochodzenia, bo zwykle lżejsze, spokojniejsze, a śledztwa to telefony po nocy, żeby jechać na zdarzenie – morderstwo czy napaść. – W całej prokuraturze były dwie osoby od śledztw, nie było żadnych dyżurów. Kogo dorwali, ten musiał jechać – wspomina z uśmiechem.

Taką ją znalazł w 1993 r. prokurator Kazimierz Olejnik. I ściągnął najpierw do wydziału śledczego, a potem do tworzonego właśnie w Łodzi pionierskiego prokuratorskiego wydziału do walki z przestępczością zorganizowaną. Pamięta to dobrze. – Szukałem najlepszych ludzi, rozglądałem się po całym kraju, a ona wybijała się w tym, co robiła. Miała charakter, odporność, potrafiła ciężko pracować, prowadzić skomplikowane śledztwa, cechy niezbędne w tej pracy. Prawdopodobnie była jedyną kobietą w wydziale przestępczości zorganizowanej w Polsce. Pokazała, że jest skuteczna, i będę jej kibicował – mówi Olejnik.

Ona sama o pracy przy przestępczości zorganizowanej opowiada opornie. Na temat techniki, strategii dochodzeniowych, konkretów – nic nie powie. Ogólnie – też zdawkowo. Ci, którzy z nią pracują, dodają, że taka właśnie jest: w mówieniu nieco wyhamowana, za to w pracy torpeda.

Z przestępczości zorganizowanej odeszła, żeby wychować dziecko. Nie było możliwości pogodzenia pracy na okrągło, z sobotami, a niekiedy i niedzielami włącznie. Poszła do pionu nadzoru, do wizytacji – bo tam, nawet jak było dużo roboty, można było papiery zabrać ze sobą do domu. Lecz dzisiaj córka ma już 17 lat i pojechała do Francji uczyć się w liceum (obie są wielbicielkami tego kraju). A ona w 2013 r. przeniosła się z Łodzi do Warszawy, do Prokuratury Generalnej. Najpierw jako doświadczony wizytator do departamentu organizacji pracy, potem do Biura Spraw Konstytucyjnych, gdzie przygotowuje stanowiska prawne i występuje przed Trybunałem Konstytucyjnym (ostatnio – w sprawie obrażania uczuć religijnych przez Dodę). Od tego czasu żyje na dwa domy. Właściwy jest w Łodzi, gdzie jeździ na weekendy, w Warszawie mieszka w małym mieszkaniu.

Tło

Opowiada: do startu na stanowisko prokuratora generalnego namawiała najpierw wielu mądrych ludzi, których ceni, ale oni nie chcieli. Postanowiła więc, że zrobi to sama. Ktoś musi przecież posprzątać, więc jak nie chcą, ona gotowa jest to zrobić. – Mój tata był sędzią – opowiada. – Ciągle widziałam go obłożonego papierami, siedział nad nimi do północy. A ja tak nie chciałam, wolę działać, jestem typowym żołnierzem, takim do roboty.

Ale zdecydowała się w ostatniej chwili. Ledwo zdążyła zebrać na czas wszystkie dokumenty. O godz. 21, na trzy godziny przed zamknięciem zgłoszeń, przywiozła je wszystkie do siedziby Krajowej Rady Prokuratury.

Wcześniej, gdy zwierzyła się najbliższym i znajomym, że myśli o kandydowaniu, córka była za, a kolega prokurator odradzał. Mówił: jesteś kobietą, a więc nie masz szans, bo po pierwsze cię zjedzą, po drugie łatki przyszyją. I przyszyli. Korytarzowa szeptanka: „Laleczka Barbie”, dotarła także do jej uszu. – Czy jestem uodporniona na to? Nie mogę być. Ale przecież nie jestem znikąd, królikiem z kapelusza, jestem tu w Prokuraturze Generalnej, zębów może nie straciłam, ale parę kilogramów soli zjadłam w tej pracy – mówi urażona.

I dodaje: – Mam za sobą 30-letni staż pracy, najdłuższy ze wszystkich kandydatów, mogłabym wkrótce odejść w stan spoczynku i machnąć na wszystko ręką, ale mam poczucie odpowiedzialności za prokuraturę – mówi.

Przesłuchania kandydatów przed Krajową Radą Prokuratury odbyły się w ubiegły wtorek, 13 października. W tajnym głosowaniu prokurator z Ostrowa Wielkopolskiego odpadł od razu, zdobywając tylko dwa głosy za, a przeciw – 19. Laura Łozowicka miała 8 głosów za, Janecki 7. Ona miała więcej głosów „przeciw”, za to mniej wstrzymujących się. Rada praktycznie podzieliła się po równo. Doszło do drugiego głosowania. Znowu chwiejna równowaga: Za Janeckim było 9 osób, przeciw – 10 i 3 wstrzymujące się. Laura Łozowicka miała 10 za, 10 przeciw i 2 wstrzymujące się. Żadne z nich nie uzyskało wymaganej bezwzględnej większości (13), więc Rada postanowiła skreślić Janeckiego, który miał o jeden głos mniej od Laury Łozowickiej. I tak wygrała.

Wybór trzeci

Gdy spośród dwóch kandydatów wybierał prezydent Lech Kaczyński, zaprosił każdego z osobna do pałacu na rozmowę. Teraz termin takowej – ewentualnej – nie został podany. Czy zdecyduje stosunek do śledztwa smoleńskiego? Tu każdy z kandydatów mówi profesjonalnie: „zapoznam się ze sprawą, dopiero zajmę stanowisko”.

Ostatnio ujawniła się kwestia trzeciej możliwości, dotąd nierozważanej poważnie. Mówiła o tym Małgorzata Wassermann, przewidywana na przyszłą minister sprawiedliwości w rządzie PiS. Prezydent nie wybierze nikogo, a PiS w nowym Sejmie bardzo szybko przegłosuje ustawę ponownie łączącą ministerstwo z prokuraturą. I tym sposobem prokuratorem generalnym może zostać polityk, na przykład Zbigniew Ziobro. Mówi się, że z powodu wieści, krążących na temat takich właśnie planów PiS, kandydatów na prokuratora generalnego zgłosiło się stosunkowo niewielu – bo po co?

Prokurator Łozowicka komentuje, że bezczynne czekanie jest strategią skazaną na przegraną. Prokurator Krzysztof Karsznicki jest przygotowany na każdą ewentualność. Mówi: jeżeli nawet taka będzie wola większości, nie oznacza to, że prokuratorzy staną się niezależni. Bo niezależność jest w nich.

No, przynajmniej w niektórych.

Polityka 43.2015 (3032) z dnia 20.10.2015; Polityka; s. 26
Oryginalny tytuł tekstu: "Dwoje na huśtawce"
Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną