Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Narodziny tego rządu to karykatura

Beata Szydło i Jarosław Kaczyński Beata Szydło i Jarosław Kaczyński Andrzej Hulimka / Reporter
Nie wiem, po co liderzy PiS tak upokarzają Beatę Szydło – mówił w TOK FM Wiesław Władyka.

O tworzeniu nowego rządu Beaty Szydło rozmawiali publicyści w Poranku Radia TOK FM. Goście Jacka Żakowskiego Tomasz Lis, Wiesław Władyka i Tomasz Wołek odnosili się głównie do tego, że przyszła szefowa rządu nie ma większego wpływu na kształt swojego gabinetu.

– Ewidentnie odsunięto ją od procesu formowania rządu. Dość szybko zorientowano się jednak, że to kompromitacja, że to podmywa jej pozycję i ją dyskredytuje, więc błyskawicznie ją przywołano, ale moim zdaniem wyłącznie w charakterze ozdoby – uważa Tomasz Wołek. Zdaniem publicysty PiS stosuje wyłącznie figurę propagandową, próbując stwarzać wrażenie, że Szydło ma jakiś wpływ na kształt jej przyszłego rządu, tymczasem decyzje podejmuje czterech liderów partii, a de facto Jarosław Kaczyński.

– Ale to zdaje się wiedzieliśmy od początku – wtrącił Żakowski. – Jak słyszę komentarze, to okazuje się, że jest sporo takich, którzy podejrzewali, że może być inaczej. Każdy, kto ma pięć klepek, wiedział, że tak będzie – odparł Lis. – Chciałem tylko powiedzieć, że nie każdy ma pięć klepek – skwitował Żakowski.

– Narodziny tego rządu to jakaś karykatura, groteska. Nie wiem, po co ją tak upokarzają – stwierdził Władyka. – To element budowania ubóstwienia Jarosława, który musi uzyskać społeczną aprobatę nowego rodzaju – uważa Żakowski.

– Być może pan prezes upomniał się o reflektory, ale wyobraźcie sobie funkcjonowanie tego rządu… – mówił Władyka. Publicysta POLITYKI uważa, że dyspozycje z Nowogrodzkiej, czyli siedziby PiS, niekoniecznie muszą iść bezpośrednio do przyszłej premier, ale do poszczególnych ministerstw. – Stworzy się sytuacja całkowicie schizofreniczna. Pani premier będzie coś reprezentowała, coś mówiła w Sejmie, udzielała wywiadów, a tam do resortów edukacji, nauki, spraw wewnętrznych pójdą jakieś inne dyspozycje – przewiduje Władyka.

Mieliśmy premiera z PO, a za chwilę będziemy mieli p.o. premiera. Kancelaria premiera będzie w Alejach Ujazdowskich, a siedziba przy Nowogrodzkiej – wtrącił Lis.

Jacek Żakowski zastanawiał się również, czy w związku z tym, że przed nami kilka lat nowej polityki, która „co do mechanizmów jest szokująca”, to czy nie powinno się przestać bojkotować tę zmianę, przestać się tym bulwersować i zająć się konkretami. – Dajemy się wciągać w proceduralne dziwolągi, a tu są poważne sprawy – uważa Żakowski, jako przykład podając pozycję PiS zmian systemie edukacji.

Z Żakowskim nie zgodził się Wołek, który uważa, że „ten nowy obyczaj, który na naszych oczach jest kształtowany”, będzie decydujący, bo on – w wielu wypadkach – będzie ponad prawem. Żakowski stwierdził, że Jarosław Kaczyński działa według „zasad systemu, w którym wyrósł”: – Partia kieruje, rząd rządzi. Czym skorupka za młodu nasiąknie… Ten model ma swoje wady i zalety, nie jest to demokracja liberalna, ale czasem działa – mówił prowadzący audycję.

Będziemy mieć rząd kłopotów na poziomie różnych decyzji. Z jednej strony mamy do czynienia ze skumulowaniem władzy w rękach jednej osoby, w pozakonstytucyjnym wymiarze, a z drugiej strony będziemy mieć decyzje podejmowane na poziomie ministerstw. Będzie istniało podejrzenie, od którego nie mogę się uwolnić, że wiele decyzji rzeczowych będzie podejmowanych w zamiarze umocnienia tej władzy – uważa Władyka.To oczywiste. Tak samo jak ocena poszczególnych ministrów nie będzie zależała od tego, jak ocenia ich Szydło, tylko Kaczyński – wtórował mu Lis.

Słuchaj całej audycji w TOK FM »

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną