„Acht und achtzig Professoren, Vaterland, du bist verloren, 88 profesorów i ojczyzna zgubiona” – pamiętacie tę maksymę?
To drwina satyryków z ludzi wykształconych, którzy mieliby się brać za rządy kraju z czasów parlamentu frankfurckiego (1848–1849). Parlament ten ustanowił chyba rekord świata, ponad trzy czwarte posłów miało – w tamtych czasach! – studia wyższe.
Nie wiem, jaki jest odsetek ludzi wykształconych w naszej dzisiejszej większości sejmowej, ale tak czy inaczej od XIX wieku na pewno ranga wykształcenia wzrosła w społeczeństwie. I chociaż naukowcy na pewno nie rządzą – bo nikt ich w tym charakterze nie obsadza – to są niezłymi recenzentami rządzących i przewodnikami rozsądnych ludzi.
Ci ostatni zwykle nie poświęcają czasu na nocne śledzenie polityki, prerogatyw Sejmu, prezydenta, sędziów, strategii, głosowań, wykrętów, argumentów, kontrargumentów i przepisów przejściowych.
Wobec narastających wydarzeń bezpośrednio dotyczących Konstytucji naszego kraju, zwłaszcza ważnej zasady podziału władz – głos zabrał Komitet Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk. To najwyższy reprezentant środowisk akademickich. W zrozumiałym dla laików języku ocenił to, co się dziś dzieje. Warto przeczytać jego uchwałę w całości. Jest krótka i jasna. Podajemy ją w załączniku.
Nie jestem optymistą i nie twierdzę, że rozsądek i umiar zwyciężą. Większość polityczna idzie jak walec i zadrwi z recenzenta w ten sam sposób, jak to uczyniono ze wspomnianym parlamencie frankfurckim.
Ostatecznie, po zaledwie roku, owych profesorów z maksymy rozpędziło wojsko. W XXI w. liczymy na subtelniejsze metody. Idę o zakład, że będą mianowani nowi profesorowie prawa. To przecież prerogatywa prezydenta.