Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Jechali, ale nie dojechali

Ewa Kopacz w trakcie kampanii poruszała się pociągiem. Na zdjęciu z Cezarym Tomczykiem, ówczesnym rzecznikiem rządu i Michałem Kamińskim, szefem Centrum Informacyjnego Rządu. Ewa Kopacz w trakcie kampanii poruszała się pociągiem. Na zdjęciu z Cezarym Tomczykiem, ówczesnym rzecznikiem rządu i Michałem Kamińskim, szefem Centrum Informacyjnego Rządu. Adam Chełstowski / Forum

To był wyścig, w którym wszystkie chwyty były dozwolone, podobnie jak pojazdy, którymi kandydaci próbowali dotrzeć do wyborców. I tak: Beata Szydło jeździła po kraju szydłobusem, który wcześniej był dudabusem, Ryszard Petru – R-Busem, a kandydaci Zjednoczonej Lewicy – zwykłym busem. Paweł Kukiz wsiadł w terenówkę, natomiast szefowa PO postawiła na pociąg, bo „Kolej na Ewę” – co okazało się prorocze, gdyż po przegranej Bronisława Komorowskiego i ona musiała pożegnać się z urzędem. Ważniejsze jednak było to, z czym kandydaci jechali do wyborców. I tu bezkonkurencyjny okazał się PiS ze swoim projektem „500 zł na dziecko”. Pomysł chwycił i doprowadził do tego, że 25 października po raz pierwszy w historii III RP jedna partia uzyskała samodzielną większość (235 mandatów w Sejmie i 61 w Senacie). Jednak to nie gwiazda pisowskiej kandydatki na premiera rozbłysła na finiszu kampanii parlamentarnej, ale Adriana Zandberga, rosłego i brodatego przedstawiciela Partii Razem, którego większość wyborców poznała dopiero w telewizyjnej debacie. Młodym lewicowcom co prawda nie udało się przekroczyć wyborczego progu, ale zdobyli subwencję i pogrążyli konkurencję, czyli starą lewicę zebraną pod koalicyjnym szyldem ZL – której zabrakło niespełna pół procent, aby dostać się do Sejmu. Ostatecznie na Wiejską trafili przedstawiciele pięciu ugrupowań: PiS, PO, Kukiz’15, Nowoczesnej i PSL.

Polityka 51/52.2015 (3040) z dnia 15.12.2015; Ludzie i wydarzenia. Kraj 2015; s. 8
Reklama