Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Jak nakarmić partyjny aparat, czyli urzędnicy do wymiany

. . KellyB. / Flickr CC by 2.0
Czeka nas czystka powszechna w administracji. W pisowskiej ustawie o służbie cywilnej uderza jawna partyjność i obniżenie wymagań merytorycznych.

Z determinacją i szybko PiS buduje swoje państwo. To ma być państwo na wskroś partyjne. „Dobra zmiana”, tak reklamowana przez panią premier Beatę Szydło, oznacza na razie dobrą zmianę dla partii.

Partia i osoby z nią zaprzyjaźnione już obsiadły najważniejsze spółki Skarbu Państwa, obsiadają Trybunał Konstytucyjny, teraz, po wymianie wojewodów, przyszła pora na urzędników. W ekspresowym tempie mknie więc przez Sejm ustawa o służbie cywilnej. Ona może dopiero (w pierwszym rzucie do wymiany jest 1600 osób na wysokich i dobrze płatnych stanowiskach, potem rzecz zejdzie niżej) zaspokoić w większym stopniu spragniony stanowisk partyjny aparat.

Służby cywilnej, choć uchwalenie ustawy o jej powołaniu w 1997 roku uznano za krok milowy w budowaniu prawdziwie sprawnej i apolitycznej administracji, tak naprawdę nie lubiła żadna ekipa. Od początku przy ustawie, zwłaszcza zaś przy jej wprowadzaniu w życie, majstrowały wszystkie kolejne partie, koalicje, rządy. Robiły to jednak z pewnym wstydem, w stopniu ograniczonym, szukając racjonalnych argumentów, bo i takie były. Od lat na przykład wiadomo było, że warto się zastanowić nad powszechnymi konkursami, bo wiele było po prostu ustawianych, a przełożony powinien jednak mieć jakiś wpływ na to, z kim blisko współpracuje. Dyskusyjna była pozycja dyrektora generalnego.

Efekt omijania dość sztywnych przepisów ustawy był taki, że zamiast dyrektorów mieliśmy pełniących obowiązki, co czasem przybierało charakter epidemii. Zmiana forsowana przez PiS nie ma jednak precedensu, jak zresztą większość zmian przeprowadzanych przez tę partię. Ma ona tę jedną zaletę – wyraźnie określa, o co chodzi. A chodzi o ideologicznie związanych z partią najwyższych urzędników.

Starannie więc wykreślono wszystkie zakazy przynależności partyjnej od samej góry, czyli od szefa Służby Cywilnej poczynając.

Reklama