Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Międzynarodowa wiarygodność MON podważona

Antoni Macierewicz Antoni Macierewicz Ministerstwo Obrony Narodowej / Flickr CC BY SA
Ujawnienie treści listu słowackiego ministra obrony do Antoniego Macierewicza rzuca nowe światło na sposób odwołania szefa Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO.

Ministerstwo Obrony Narodowej kilkakrotnie publicznie zapewniało, w tym z trybuny Sejmu RP (odpowiedź na zapytanie poselskie Czesława Mroczka z PO, udzielona przez sekretarza stanu w MON Bartosza Kownackiego 22 grudnia 2015 roku), że wszystko odbyło się za wiedzą i zgodą Słowacji – kraju partnerskiego Polski w projekcie Centrum.

List Martina Glvaca zdaje się sugerować co innego. Twierdzi on, że nocne wejście 18 grudnia do tymczasowego biura Centrum nie było uzgodnione ze Słowacją, i pyta, „z kim polska strona konsultowała rzekome wyznaczenie nowego dyrektora centrum?”. Żąda też, w stanowczym tonie, wyjaśnienia sytuacji do końca stycznia.

Sam nie kwestionowałem, również na łamach POLITYKA.PL, prawa nowego ministra obrony do dokonywania zmian kadrowych w podległych mu instytucjach. Krytykowałem zachowanie usuniętego ze stanowiska płk. Krzysztofa Duszy, bo oficer moim zdaniem nie powinien ze zwierzchnikami rozmawiać przez media.

MON zapewniał od samego początku, że działał w porozumieniu i za zgodą Słowaków, NATO oświadczyło, że zmiany kadrowe to polska sprawa wewnętrzna, a złapany przez dziennikarzy na szczycie w Brukseli premier Fico również nie widział problemu. Widocznie nie znał wtedy opinii swojego ministra lub obawiał się międzynarodowego skandalu, jaki mógłby wybuchnąć, gdyby podważył publicznie decyzje władz w Warszawie.

Jednak po dwóch tygodniach do mediów wyciekł list, przysłany do Polski przed świętami, który kwestionuje – co tu dużo mówić – prawdomówność przedstawicieli polskiego ministerstwa. Co ciekawe, wydane po jego upublicznieniu oświadczenie MON wcale nie odnosi się do istoty problemu – to znaczy nie wyjaśnia dokładnie, z kim na Słowacji, kiedy i jaką drogą Polska uzgodniła odwołanie płk. Duszy, a jedynie stwierdza, że wszelkie działania podjęto wobec polskich, a nie słowackich pracowników oddelegowanych do Centrum.

Przypomnę, że wcześniej stanowisko MON mówiło o dwukrotnych konsultacjach ze stroną słowacką, które rzekomo miały mieć miejsce w czasie spotkań wiceministra Tomasza Szatkowskiego na forum Grupy Wyszehradzkiej. Również ostatnie oświadczenie MON stwierdza, że to minister Szatkowski kontaktował się ze stroną słowacką, by uspokoić Bratysławę, że „nie były, nie są i nie będą podejmowane żadne działania dotyczące personelu strony słowackiej”.

Różnica w stosunku do wcześniejszych oświadczeń MON jest istotna. 22 grudnia w Sejmie sekretarz stanu w MON Bartosz Kownacki oświadczał bowiem: „O przejęciu centrum kontrwywiadu powiadomiono dużo wcześniej naszych partnerów ramowych, czyli Słowację, była o tym uprzedzona, jak również powiadomiono NATO. (...) Przedtem strona słowacka była wielokrotnie o tym informowana” (cytat za stenogramem posiedzenia Sejmu).

Wspomnieć też wypada, jak do listu odniósł się sam minister obrony Antoni Macierewicz. Spytany w Sejmie 30 grudnia przez dziennikarzy, mówił: „To dawna sprawa, którą już wyjaśniliśmy. (...) Ktoś państwa wprowadza w błąd, bo to jest dawny list, na który zostały udzielone odpowiedzi. Zakończono już działania w tej sprawie”. Minister dodawał, że „sprawa” – a rozumie przez nią kierowanie Centrum przez osoby pozbawione dostępu do informacji niejawnych – stanowiła zagrożenie dla Słowacji i całego NATO.

NATO pozostaje niewzruszone, jednak wiarygodność polskiego ministerstwa obrony została wystawiona na szwank. Wysłanie listu z protestem i żądaniem wyjaśnień nie zdarza się często w stosunkach między sojusznikami. Jasne, w NATO dochodzi do gorszych zatargów – nawet zestrzelenia samolotów, jak między Grecją a Turcją, ważnymi flankowymi krajami Sojuszu. Ale o nich wszyscy dobrze wiedzą i „wliczają to w koszty”.

Zatarg na wschodniej flance, nawet jeśli urzędniczy w naturze, może zaszkodzić spójności planów wzmocnienia NATO w regionie. Oby nie zaszkodził planom kupna przez Słowację polskich Rosomaków...

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną