Powtórka z myślenia
Wicepremierze Gliński! Nie wypada używać cierpienia pacjentów z Tworek jako obelgi
Sugestie i nawiązania do zaburzeń psychicznych w charakterze obelgi lub retorycznego wybiegu mają w polskiej debacie publicznej długą i niechlubną tradycję. Prawo i Sprawiedliwość w budowie tej tradycji wyznaczyło własne, szczególne standardy. Po przegranych w 2010 r. wyborach prezydenckich Jarosław Kaczyński, prezes PiS, publicznie mówił, że po śmierci brata brał silne środki uspokajające i w związku z tym nie miał wielkiego wpływu na to, co działo się wokół jego kandydatury. Miało to uzasadniać jego wyborczą porażkę.
Krótko później na potrzeby procesu karnego wytoczonemu Jarosławowi Kaczyńskiemu sędzia zlecił opinię psychiatryczną, by sprawdzić, czy stan zdrowia oskarżonego pozwala na udział w postępowaniu. Kaczyński nazwał tę decyzję skandaliczną i bezpodstawną szykaną, a jego współpracownicy ocenili ją jako „nękanie rodem z czasów PRL”. Sąd ostatecznie od decyzji odstąpił.
Lekarze i terapeuci powtarzają przy każdej tego rodzaju awanturze, że podobne medialne przerzucanki są źródłem co najmniej przykrości dla osób faktycznie dotkniętych problemami psychiatrycznymi. Mogłoby się wydawać, że dla kogoś, kto pełni funkcję ministra kultury, to jasne i zrozumiałe (podejrzenie ponadstandardowej wrażliwości i empatii prowokuje już sam tytuł profesora nauk społecznych).
Nic to, jak przekonują mędrcy, nie warto obrażać się na rzeczywistość – zamiast tego warto edukować i kształcić – tak jak dzieci. Więc powtarzajmy to, co było mówione tysiące razy, może w końcu dotrze: Panie premierze Gliński! W szpitalu psychiatrycznym w Tworkach, jak w innych szpitalach, przebywają ludzie, którzy cierpią. Pacjenci z zaburzeniami psychicznymi doznają czasem większej udręki niż dotknięci jakąkolwiek fizyczną chorobą.
Nie wypada używać ich cierpienia jako obelgi. Tak samo jak nie wypada wyzywać innych na przykład z powodu braku oka albo krótszej ręki. To jedna z podstawowych zasad kultury.