Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Jak czytelnicy „New York Timesa” komentują rozwój wydarzeń w Polsce

Jesteśmy kompletnie spolaryzowanym społeczeństwem. Z tym że jedni triumfują, a drudzy są zaniepokojeni – komentują polscy czytelnicy amerykańskiego dziennika.
„New York Times” sytuację w Polsce skomentował ostatnio również powyższą ilustracją. Autor rysunku opatrzył go podpisem: „Im więcej osób chce się dostać do UE, tym więcej osób pragnie ją opuścić”.Patrick Chappatte/New York Times„New York Times” sytuację w Polsce skomentował ostatnio również powyższą ilustracją. Autor rysunku opatrzył go podpisem: „Im więcej osób chce się dostać do UE, tym więcej osób pragnie ją opuścić”.

Kilka dni temu ceniony amerykański dziennik „New York Times” zaprosił swoich czytelników do udziału w ankiecie. Redaktorów pisma – korespondenta z Londynu Palko Karasza oraz korespondentkę z Warszawy Joannę Berendt – interesował zwłaszcza polski punkt widzenia. Do tej pory „NYT” komentował nasze krajowe wydarzenia z dystansu, teraz zechciał poznać opinię osób, które zmiany wprowadzane przez PiS obserwują i odczuwają na co dzień.

„»New York Times« poprosił swoich czytelników z Polski, żeby opisali, co się zmieniło po wyborach parlamentarnych, opowiedzieli o nadziejach i lękach związanych z rządami PiS, które zdaje się coraz bardziej kontrolować media publiczne i wymiar sprawiedliwości, a także dokłada starań, aby konserwatywna, rzymsko-katolicka narracja w Polsce dominowała” – tłumaczą dziennikarze.

Zebrano ponad tysiąc odpowiedzi – krytycznych i bezkrytycznych. „NYT” wyselekcjonował je i opublikował na swoich stronach. Co o rządach PiS piszą polscy czytelnicy tego prestiżowego dziennika?

Że społeczeństwo jest podzielone

1. Annę Wroniewicz (27 lat) ze Słomczyna zadziwia, jak szybko dzieli się ludzi na „nas” i „was”, na „lepszych” i „gorszych”. Dodaje: „Taki podział jest absurdalny, niczym mądrym niemotywowany, ale PiS-owi jest na rękę, więc rządzący starannie go pielęgnują i podsycają wzajemną niechęć obu stron konfliktu”.

2. Filip Lachert (36 lat) z Warszawy nie znajduje w Polsce partii, którą zechciałby poprzeć. „To, co się zmieniło przede wszystkim, to atmosfera – notuje. – Jesteśmy kompletnie spolaryzowanym społeczeństwem, jedni triumfują, drudzy są zaniepokojeni. A niektórych zupełnie nic nie obchodzi. Polityką się nie interesują, politykami pogardzają”. Lacherta niepokoi ponadto kierunek zmian i odwrót od Unii Europejskiej: „To tylko daje Rosji moc i szansę na poszerzenie strefy wpływów w Europie Środkowej”.

3. Adam Sienko (26 lat) z Warszawy przyznaje, że nigdy nie był równie zmęczony polityką, bo „do dyskusji o sytuacji w Polsce wszyscy nabrali ostatnio wyjątkowej ochoty”.

Że powinniśmy pamiętać o z trudem wywalczonej wolności

1. Grzegorzowi Zielińskiemu (41 lat), psychoterapeucie z Warszawy, przypominają się czasy komunizmu. „Rządzący przekonują, że wszystko jest w porządku, podczas gdy na ulicach protestują ludzie, a eksperci podnoszą alarm”. Czytelnik dodaje, że po raz pierwszy od 26 lat on i jego otoczenie martwi się o polską demokrację.

2. Michał Madey (33 lata) z Chorzowa nie widzi powodów do krytycyzmu. Na PiS głosował w przeświadczeniu, że partia ta ukończy proces transformacji. „80 proc. naszego prawa powstaje w Brukseli, zasady demokracji wykładają nam niewybierani w żadnych wyborach europejscy komisarze” – pisze. Dodaje, że kraje UE (zwłaszcza zagraniczne firmy) boją się wyłącznie o swoje interesy. „PiS nie jest doskonałe, ale nie ma lepszej alternatywy” – podsumowuje Madey.

Że czujemy się wyobcowani – bo jeździmy na rowerach, a niektórzy z nas rezygnują z mięsa

1. Tomasz Surdykowski (32 lata) z Krakowa na co dzień pracuje jako tłumacz dokumentów unijnych. „Jako ktoś, kto troszczy się o słowa, czuję się wręcz przygnieciony głupotą, jaka wyziera z oświadczeń polskiego rządu. Minister transportu obawia się smugi chemicznej, minister spraw zagranicznych uważa, że jazda na rowerze i wegetarianizm równa się marksizm”. Surdykowski wypowiada się też o bezczelności rządzących, o której świadczyć ma na przykład demontaż Trybunału Konstytucyjnego. Czytelnik pisze, że przestał już słuchać radia i czytać gazety.

2. Maria Pawlikowska (30 lat) z Krakowa czuje się kompletnie wyobcowana: „Jestem weganką, jeżdżę na rowerze, jestem ateistką. Nie ma tu już dla mnie miejsca”. Zaprzestała oglądania do niedawna ulubioną stację telewizyjną, a budżet jej miasta pochłaniają przygotowania do Światowych Dni Młodzieży. „Chcemy więcej dróg rowerowych, programu Erasmus! Rządzący odebrali nam prawa i różnorodność naturalnie zakorzenioną w polskiej historii”.

Że mamy nowe media publiczne

1. Monika Wołosz (23 lata) z Gdyni pisze, że urodziła się w latach 90. w wolnym, demokratycznym kraju. I chciałaby, aby takim on pozostał. „Obawiam się, że w publicznych mediach będzie dominować retoryka konserwatywna, a wszystkie krytyczne głosy będą odtąd odbierane jako łamanie prawa” – pisze.

2. Michał Szostak (27 lat) ze Szczecina nie jest wyborcą PiS, ale ze zmian w mediach w zasadzie się cieszy: „O sprawach do tej pory przemilczanych wreszcie się w mediach dyskutuje (choćby o kryzysie uchodźców czy o nastrojach antyeuropejskich”.

Że odradza się społeczeństwo obywatelskie

1. Tomasz Chmielewski (26 lat) z Warszawy „nigdy nie przypuszczał, że będzie brał udział w demonstracjach w obronie demokracji”. Znał je z telewizji albo archiwów z czasów PRL. Czytelnik dziwi się, że Polska – do niedawna stawiana za wzór – teraz traci fundamenty takie jak wolność i demokracja.

2. Cezary Michalski (16 lat) ze Szczecina w odrodzeniu społeczeństwa obywatelskiego upatruje jedynej pozytywnej zmiany, jaka dokonała się w kraju po zwycięskich dla PiS wyborach. „Dowiedliśmy, że potrafimy zawalczyć o wolność i wartości, w które wierzymy”.

Że obawiamy się zagranicy (tylko z różnych powodów)

1. Jan Król (25 lat) z Poznania obawia się dominacji zachodnich firm i liczy, że PiS przywróci w Polsce gospodarkę opartą na rodzimej produkcji.

2. Mark Hall (58 lat) z Krakowa obawia się zaś raczej narastającej ksenofobii. „Tutejsze zmiany są alarmujące. Niechęć do cudzoziemców to dla przybyszy z zagranicy, którzy tutaj zamieszkali, powód do niepokoju”.

Że obawiamy się wykluczenia

1. Katarzyna Andrzejewska (23 lata) z Warszawy jest w związku homoseksualnym i niepokoi się o swoją przyszłość. „Boję się trzymać moją ukochaną za rękę na ulicy, boimy się mówić głośno o naszym związku. Boimy się przede wszystkim pobicia. Utrudnione jest działanie organizacji broniących praw osób LGBT, cała społeczność homoseksualna w Polsce boi się, czy zmiany w Polsce nie przyniosą także ustawy antygejowskiej”. Takiej, jaka obowiązuje w Rosji – dodaje czytelniczka.

A co z Unią Europejską? „NYT” wybrał komentarze sprzyjające PiS:

1. Rafał Panasiuk (27 lat) z Białej Podlaskiej nie odczuwa żadnych zmian, nie uważa się zresztą ani za wyborcę PiS, ani za wyborcę PO. Ale „podoba mu się polityka podniesionej głowy” wobec Zachodu. „Mogę też śmiało powiedzieć, że za rządów premiera Tuska mój poziom życia znacząco się obniżył. Aby nie stracić płynności finansowej, musiałem wyjeżdżać do Wielkiej Brytanii w celach zarobkowych. Dlatego właśnie dla przeciętnego Polaka najlepszym premierem ostatnich lat był Tony Blair, który otworzył dla nas rynek pracy” – wyjaśnia Panasiuk. A my pozostawiamy to bez komentarza.

2. Angelika Ciszewska (32 lata) z Krakowa cieszy się, że nie oglądamy się już na Niemcy. „Jeśli ten rząd nie ugnie się pod presją zachodnich polityków, będę spała spokojnie” – pisze. Poza tym teraz bardziej „czuje się Polką”.

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną