Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

W kanale

Zaimponował mi poseł Andrzej Halicki.

Jako jedyny z ponad czterystu ziewających rycerzy zauważył nowe mikrofony sterczące z sejmowej mównicy. Stawiam całą herbatę Chin przeciwko zgniłemu jajku, że Polska A.D. 2016 inaczej by wyglądała, gdyby dwa lata temu Platforma była tak spostrzegawcza i tak sprawnie wyciągała wnioski. Dziś, mam wrażenie, może już tylko wyciągnąć nogi.

Nie zajmujmy się jednak nogami, gdy ktoś podnosi rękę na Polskę. Na szczęście w porę to zauważył jeden jedyny, który mógł to zauważyć. Otóż ta ręka podnosi się na Polskę tu, wewnątrz, ale jednocześnie także na zewnątrz. Widać zatem od razu, jakie to wredne łapsko jest. Bo powiedzmy, że my tę rękę wewnątrz zatrzymamy. Złapiemy ją za rękę po prostu. Tylko że ona wtedy z tyłu, z zewnątrz nas zacznie tłuc. Z taką perfidną agresją może się zmierzyć tylko superman z okładki „Do Rzeczy”. Z orłem na muskularnej piersi, w szumiącej pelerynie frunie nad Polską człowiek, który jest jej prezydentem, premierem, Radą Ministrów, większością parlamentarną i prokuratorem generalnym, choć w ogóle nie dba o zaszczyty ani tytuły. On już wie, że wróg zaatakuje wiosną, więc zaklina swoich wiernych, by zjednoczyli siły dla obrony niepodległości i suwerenności Polski. A po zwycięstwie pokazali Komisji Weneckiej jej miejsce w kanale.

Na razie nie ma pewności, kto się zdecyduje na nas napaść. Wysłannicy supermana szukają więc chętnych na salonach Europy. Tu wciąż niezawodny pozostaje Witold Waszczykowski. Niedawno w czasie karnawału w Düsseldorfie niemiecki satyryk pokazał karykaturę, na której Jarosław Kaczyński w mundurze przygniata wojskowym butem kobietę symbolizującą Polskę. To zabawa idąca w złym kierunku, nie wiem, czemu służą takie wybryki. Spirala nienawiści się robi – napisał do niemieckiego MSZ nasz minister. Aż mi żal, że nie wywalił najcięższego zarzutu: Polska z twarzy jest tam w ogóle do siebie niepodobna, a Jarosław Kaczyński nigdy nie miał takich butów.

Polityka 8.2016 (3047) z dnia 16.02.2016; Felietony; s. 105
Reklama