Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Tajemnicza generałowa, czyli kim jest żona Czesława Kiszczaka

Maria Kiszczak na pogrzebie męża w listopadzie 2015 r. Maria Kiszczak na pogrzebie męża w listopadzie 2015 r. Tomasz Adamowicz / Forum
Wdowa po gen. Czesławie Kiszczaku próbowała sprzedać IPN dokumenty, w tym te dotyczące rzekomej współpracy Lecha Wałęsy z SB. Biografia Marii Kiszczak jest bardzo bogata.

„Polska ekonomistka i wykładowczyni, autorka bajek, przypowieści, powieści beletrystycznych i wierszy, żona generała Czesława Kiszczaka” – w takiej kolejności przedstawia ją Wikipedia, choć raczej nie do końca prawdziwie.

Maria Kiszczak pochodzi ze wsi Kozy pod Bielsko-Białą. Matka zajmowała się domem, ojciec był damskim krawcem: „Przed drugą wojną światową pracował u Żyda, a za Stalina miał swój zakład. Był prywaciarzem, więc wszyscy modliliśmy się, żeby komuniści nie zwinęli mu interesu” – wspominała w opublikowanym w zeszłym roku wywiadzie rzece „Kiszczakowa. Tajemnice generałowej”. Zwyczajna rodzina, głęboko wierząca, pięcioro dzieci.

Dyskretna ochrona

24-letnia Maria poznaje swojego przyszłego męża przypadkiem, w pociągu. Czesław Kiszczak jest już wtedy oficerem kontrwywiadu wojskowego na dwutygodniowym urlopie. Ślub biorą po półrocznej znajomości – wbrew samej Marii i jej rodzinie. I tylko cywilny.

Choć najpierw przyszła panna młoda zostaje dyskretnie sprawdzona przez milicję – prześwietlono rodzinę, pochodzenie i na tej podstawie służby wystawiły opinię. Dokument przypadkiem znalazła wiele lat po ślubie, jednak nie zachował się – według Marii Kiszczak jej mąż podarł go, bo opinia była „bardzo dobra”.

Taką „dyskretną” opieką służb żona Kiszczaka była objęta przez wiele lat związku z generałem. Służby, ale także często sąsiedzi, donosili Kiszczakowi o mężczyznach widywanych u jej boku – sama generałowa przyznaje się do flirtów i romansów, zresztą o to samo oskarża swojego męża.

Jej temperament był często źródłem kłopotów. Maria Kiszczak w wywiadzie rzece przyznaje się m.in. do tego, że uzbrojona w pistolet męża, złożyła kiedyś niezapowiedzianą wizytę kobiecie, którą podejrzewała o romans z Kiszczakiem. Zazdrosna żona miała przystawić kobiecie pistolet do skroni i zażądać, by zakończyła znajomość z jej mężem. Sprawa dotarła do jego uszu, jednak – jak twierdzi Maria – relacja się skończyła.

Sama Maria miała też wiele własnych sekretów – na przykład przez lata nie przyznała się mężowi ani córce Ewie, że potajemnie ją ochrzciła.

Generał despota

Takich trudnych momentów małżeńskich było więcej, małżeństwo kilkukrotnie wisiało na włosku. Maria Kiszczak wspomina o despotyzmie męża (wielotygodniowe „ciche dni”, wyrzucanie jedzenia, które dla niego przygotowała), przyznaje się też do jednej aborcji – mimo że, jak mówi, w tamtych czasach było to „normalne”. Ciężko jednak przeżyła to wydarzenie.

Podobno Czesław Kiszczak źle znosił jej skłonność do podejmowania politycznych tematów na oficjalnych przyjęciach. „Nie interesowały mnie rozmowy o głupstwach” – stwierdziła. Jej tłumione ambicje polityczne jeszcze wiele razy dawały o sobie znać – jak choćby wtedy, gdy w sprawie swojego męża napisała list do paryskiej „Kultury”. List odbił się szerokim echem, przedrukowała go m.in. POLITYKA, a sam Kiszczak wysłał do „Kultury” polemikę z żoną.

Jednak na co dzień życie Kiszczaków upływało w rytmie kolejnych awansów i wiążących się z tym przeprowadzek – do Gdyni, Wrocławia, Warszawy, a także wyjazdów do zagranicznych kurortów, na przyjęcia, bale, wypady na narty. Maria Kiszczak lubiła brylować w towarzystwie, uwielbiała rozmowy z Wojciechem Jaruzelskim, za to nie przepadała za jego żoną, która jej zdaniem nie zasługiwała na komplementy, jakie prawił jej Jaruzelski. Co więcej, tuż przed śmiercią generała stanęła po jego stronie, gdy żona oskarżyła go o romans z gosposią.

Kiszczakowie korzystali z przywilejów systemu – samochody, mieszkania służbowe, zakupy bez kolejek w specjalnych sklepach dla VIP-ów. On piął się po kolejnych szczeblach kariery (szef WSW Marynarki Wojennej, szef wywiadu wojskowego, zastępca szefa Sztabu Generalnego, szef Wojskowej Służby Wewnętrznej, od 1981 r. minister spraw wewnętrznych, bliski współpracownik gen. Jaruzelskiego, w 1989 r. przez trzy tygodnie premier), ona pracowała w kolejnych szkołach jako nauczycielka ekonomii (tytuł jej pracy doktorskiej brzmiał: „Instytucjonalne uwarunkowania samokształcenia nauczycieli przedmiotów ekonomicznych”).

W końcu zapisała się do PZPR – choć jak wspomina, początkowo nie chciano jej przyjąć. Ostatecznie już w Warszawie dostaje legitymację, jednak kiedy zaczyna tworzyć się „Solidarność”, chce zapisać się do ruchu. Mąż się na to nie zgadza. Uważa, że stan wojenny zapobiegł wkroczeniu wojsk Układu Warszawskiego do Polski, tłumaczy męża z niechcianego przez niego rozlewu krwi.

Pudełko po cygarach od Castro

Przez gabinet Kiszczaka miało się w czasie stanu wojennego przewinąć wielu znanych artystów i twórców, którzy załatwiali sobie przez niego paszporty i możliwość wyjazdu na Zachód. Najbardziej jednak miał zaboleć Kiszczaka list od Adama Michnika, w którym pisał m.in.: „będąc więziennym nadzorcą, proponować człowiekowi więzionemu od dwóch lat Lazurowe Wybrzeże w zamian za moralne samobójstwo, trzeba być świnią”.

W okolicach upadku systemu Maria Kiszczak miała za złe mężowi, że odmówił przyjęcia propozycji objęcia funkcji prezydenta: „Prosił go o to Lech Wałęsa, obiecując osiemdziesiąt procent poparcia ludzi Solidarności”. Kiszczak uznał, że to Jaruzelski powinien być prezydentem. Wdowa była niepocieszona, że wraz z końcem kariery męża musi porzucać wszystko, co było częścią jej życia: zagraniczne podróże, przygody, spotkania z najważniejszymi politykami na świcie i ich żonami.

W czasie przełomu zorganizowała akcję „Prominent” – była to aukcja charytatywna, w której licytowano przedmioty podarowane przez dawnych prominentów (m.in. mundur Kiszczaka, suknie żony Jaruzelskiego, srebrna patera od Leszka Balcerowicza, pudełko po cygarach od Ireneusza Sekuły, które były prezentem od samego Fidela Castro, a także srebrne pióro Aleksandra Kwaśniewskiego, kostiumy teatralne). Jak wspomina Maria Kiszczak, Lech Wałęsa i Jacek Kuroń, mimo wcześniejszych deklaracji, nie oferowali żadnego przedmiotu.

Dokumenty „Bolka”

We wtorek wieczorem gruchnęła wiadomość, że wdowa po zmarłym przed kilkoma miesiącami generale Czesławie Kiszczaku zaoferowała IPN sprzedaż dokumentów przechowywanych przez jej męża, w tym materiałów dotyczących tzw. sprawy „Bolka”, czyli oskarżeń Lecha Wałęsy o współpracę z bezpieką. Wdowa po Kiszczaku według oświadczenia prezesa IPN „przedstawiła zapisaną obustronnie odręcznie kartkę papieru zatytułowaną »Informacja opracowania ze słów T.W. Bolek z odbytego spotkania w dniu 16 XI 74 r.« datowaną: Gdańsk, dn. 16.11.74, opatrzoną w lewym górnym rogu nagłówkiem »źrodł. T.W. Bolek, przyj. rez. Madziar, wpłyn. 16 XI 74 r., odeb. kpt. Z. Ratkiewicz«”.

We wtorek prokurator Instytutu w asyście policji od godziny 18 do 22 zabezpieczył materiały z domu Kiszczaków. Wyniesiono kilka kartonów z dokumentami. Jak w środę poinformował IPN, wstępna analiza wskazuje, że podlegają one przekazaniu do zasobu archiwalnego Instytutu. Wśród przejętych materiałów są rękopisy, maszynopisy i fotografie. Zabezpieczona dokumentacja została przewieziona do siedziby IPN.

Wdowa po Kiszczaku tłumaczyła w mediach, że mąż prosił ją, by po jego śmierci przekazała je do IPN i to od Instytutu wyszła inicjatywa dotycząca sprzedaży. „Sami panowie mnie zapytali o warunki finansowe” – mówiła Maria Kiszczak radiu RMF FM. „Powiedziałam: czemu nie”. 

IPN zaprzeczył tym informacjom. W oświadczeniu Instytut poinformował, że jego przedstawiciele nie składali wdowie po Czesławie Kiszczaku żadnych propozycji finansowych. „Do spotkania z prezesem IPN doszło z inicjatywy wdowy po Czesławie Kiszczaku. Maria Kiszczak zgłosiła się do siedziby IPN na przełomie stycznia i lutego. Poprosiła o spotkanie z prezesem Instytutu. Nie chciała rozmawiać z żadnym innym przedstawicielem IPN”. Do spotkania doszło 16 lutego br. o godz. 10.30. Brali w nim udział prezes Instytutu Łukasz Kamiński, dyrektor Biura Prezesa IPN Krzysztof Persak oraz doradca prezesa IPN Maciej Łuczak.

„Pani Kiszczak stwierdziła na wstępie, że jej mąż przed śmiercią zalecił jej, aby w przypadku kłopotów finansowych zgłosiła się do Instytutu Pamięci Narodowej. Następnie okazała zapisaną odręcznie kartkę papieru zatytułowaną »Informacja opracowana ze słów T.W. Bolek z odbytego spotkania w dniu 16 XI 1974 roku«. Pani Kiszczak poinformowała również, że posiada więcej dokumentów tego rodzaju. Pani Kiszczak została poinformowana, że sprawa musi być załatwiona zgodnie z prawem” – czytamy w oświadczeniu.

Były prezydent Lech Wałęsa wielokrotnie zaprzeczał, że był TW „Bolkiem”. W 2000 r. Sąd Lustracyjny orzekł, że Wałęsa złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne i nie był agentem służb PRL. Zdaniem sądu Służba Bezpieczeństwa sfałszowała akta dotyczące Wałęsy i oprócz wypisu z rejestru SB nie ma żadnego dowodu potwierdzającego współpracę Wałęsy jako TW „Bolek”. W styczniu 2016 r. Lech Wałęsa poprosił IPN o zorganizowanie dyskusji z osobami, które zarzucają mu współpracę z SB, jednak odrzucił proponowane przez IPN warunki debaty.

Lech Wałęsa odniósł się do sprawy materiałów w domu Kiszczaków w dość emocjonalnym wpisie w Internecie: „Ale walczą, nawet trupem Kiszczaka. Mali Ludzie Zwycięzcy się nie sądzi, Nie jesteście wstanie Kłamstwami. pomówieniami, podróbkami zmienić prawdziwych faktów. To ja budowałem i stałem od 1970 r na czele głównego odcinka walki. To ja etapami prowadziłem bezpiecznie do pełnego zwycięstwa. Zwycięstwo przegrywając siebie oddałem demokracji . Czy tu był błąd, dziś wydaje się ze tak ale jutro życie przyzna mi rację. Wielu z Was historia za te nikczemne czyny nazwie kołtunami” [pisownia oryginalna].

*

Opisując szczegóły biografii Marii Kiszczak, korzystaliśmy z książki „Kiszczakowa. Tajemnice generałowej”, opublikowanej w 2015 r. przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną