Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Szef MON zaczyna życie na Twitterze i odkrywa układ w armii

Darek Redos / Reporter
Polski Tweeter już nigdy nie będzie taki sam. Do grona użytkowników właśnie dołączył Antoni Macierewicz.

„Od teraz polski Tweeter nie będzie już taki sam: Macierewicz zaczyna ćwierkać”.

Tak z błędem – który można uzasadnić pośpiechem i emocjami – napisał na Twitterze Michał Szułdrzyński, posyłając dalej (retwittując) pierwszy wpis ministra obrony narodowej o treści: „Witam wszystkich i zapraszamy na #TweetupMON”.

Dla mniej zorientowanych w twitterowej nowomowie: tweetup to spotkanie użytkowników Twittera w rzeczywistości, umożliwiające normalną rozmowę bez ograniczenia do 140 znaków internetowej notki. Już w zeszłym roku MON pod szefostwem Tomasza Siemoniaka zorientowało się w rosnącej popularności tej platformy szybkiej komunikacji oraz dostrzegło popularność na niej swego ówczesnego szefa (51,1 tys. obserwujących, 17,5 tys. wpisów, profil istnieje od sierpnia 2009). Czerwcowy tweetup zorganizowano w Warszawie na Okęciu, w wypucowanym na błysk hangarze 1 Bazy Lotniczej, dziedziczki 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego.

Nowe kierownictwo resortu długo pozostawało wyraźnie w tyle za poprzednikami w komunikacji na Twitterze. Wiceminister Bartosz Kownacki (1697 obserwujących), który konto ma od września 2011, przez cztery lata zamieścił ledwie 192 wpisy – głównie linki do materiałów prawicowych mediów o Smoleńsku, WSI i tajnych służbach. Tomasz Szatkowski (875 obserwujących) swój profil utworzył całkiem niedawno, ale ma już 156 wpisów i wdaje się w twitterowe dyskusje, czego Kownacki konsekwentnie unika. Co ciekawe, profil Kownackiego zamilkł już w czasie zeszłorocznej kampanii, ostatni wpis jest z maja 2015 r. Próby dodawania go do dyskusji i cytowania wypowiedzi nie przynoszą odzewu. Teraz ma być inaczej.

„Twittera będę używał w sytuacjach, gdy pilna komunikacja będzie konieczna” – napisał w swoim drugim autorskim wpisie minister obrony narodowej i zabrzmiało to jak zapowiedź nowej ofensywy. Do ataku skierowano nawet czołgi – resort zaprosił użytkowników Twittera do podwarszawskiej Wesołej, do koszar 1 Brygady Pancernej. U gościnnego generała Stanisława Czosnka odbył się nie tylko pierwszy za nowej władzy MON-owski tweetup. Wcześniej sulejowski poligon był miejscem ćwiczeń drogiej sercu ministra Obrony Terytorialnej, a wieści z korytarzy MON każą sądzić, że generał zostanie wkrótce odpowiednio doceniony. Podobno jest wybitnym sztabowcem.

Tweetup miał jednak tylko jednego głównego bohatera i był nim oczywiście Antoni Macierewicz. Minister był niekwestionowaną gwiazdą podobnej imprezy zorganizowanej w Kancelarii Premiera, gdzie z lubością pozował do modnych selfies z licznymi wielbicielkami. Można przypuszczać, że internetową popularność postanowił – lub tak mu doradzono – wykorzystać aktywniej. Po inauguracji profilu @Macierewicz_A w ciągu doby zyskał ponad 6 tys. obserwujących, mimo wysłania zaledwie 29 twittów, z czego 25 to podane dalej wpisy biura komunikacji społecznej resortu obrony, a dwa – innych użytkowników.

Trzeba jednak być ostrożnym – pod pana ministra podszywają się co najmniej dwa fałszywe konta, a jedno, choć używa jego nazwiska, prezentuje twarze Donalda Trumpa i przerobionego na filmowego „minionka” Berniego Sandersa. Twitter jest full of zasadzkas.

„MON ma potężne zasoby: dwa departamenty – komunikacji społecznej i edukacji, piony rzeczników w dowództwach i jednostkach w całym kraju, trzeba tylko umieć to wykorzystać” – mówi nam doświadczony PR-owiec z branży wojskowej. I ma rację, bo resort obrony istotnie dysponuje nieporównywalną z żadnym innym resortem siatką komunikacyjną, którą może w dowolny sposób sterować.

Wszak w wojsku rozkaz to rozkaz. W ostatnich latach internetowa komunikacja resortu przyspieszyła, nabrała profesjonalizmu. Poszczególne dowództwa i jednostki pozakładały konta na Twitterze i Facebooku, zamieszczając tam ciekawe zdjęcia, filmy, relacje z ćwiczeń. Teraz ta machina zacznie pracować pod dyktando i na rzecz szefa.

Początek odbył się z hukiem... czołgowych armat. Po ponad godzinie kuluarowych rozmów z zaproszonymi twitterowiczami zaproszono ich na pokaz dynamiczny plutonu PT-91 Twardy. Cztery czołgi przemieszczające się szybko na stosunkowo niewielkim pasie taktycznym zawsze robią wrażenie, nawet jeśli to pojazdy technologicznie znacznie odstające od światowej czołówki. Czołgi oczywiście nie używały ostrej amunicji.

Ostro za to było wcześniej: minister Macierewicz zapowiedział, że kończony w resorcie audyt ujawni korupcję na szczeblach politycznych i wojskowych, która według niego doprowadziła do tego, że mimo wydania 50 mld złotych na skok technologiczny w uzbrojeniu armii – skok nie okazał się rzekomo imponujący. Mówił o wyniszczającej przemysł walce lobbystów i nowoczesnych polskich konstrukcjach, do których nikt nie kupił amunicji. Użytkownik @TomaszSiemoniak skomentował to na Twitterze tak: „Było pewne, że po kilku tygodniach »audytu« A. Macierewicz wykryje »szeroką, naprawdę olbrzymią siatkę«”.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną