Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Milczenie pasterzy

Kościół a sprawa Lecha Wałęsy

Kościół w Polsce nie miał się gdzie uczyć, jak żyć w otwartym społeczeństwie demokratycznym, gdzie ścierają się różne opinie, przez ćwierć wieku nie zrobił wiele, by wypracować środki działania przystające do nowych czasów. Kościół w Polsce nie miał się gdzie uczyć, jak żyć w otwartym społeczeństwie demokratycznym, gdzie ścierają się różne opinie, przez ćwierć wieku nie zrobił wiele, by wypracować środki działania przystające do nowych czasów. Adam Guz / Reporter
Kościół odzywa się szybko, gdy chce bronić biskupa przed oskarżeniami, że był TW lub pedofilem. Ale milczy choćby w sprawie Lecha Wałęsy, wiernego syna Kościoła, gdy z obozu nowej władzy słychać, że to był tylko „kapuś”.
Kaczyński wielokrotnie dawał do zrozumienia, że tylko przymierze z jego obozem pozwoli Kościołowi zachować korzystne dla siebie status quo, na które zresztą złożyły się decyzje i zaniechania właściwie wszystkich rządów po 1989 r.Adam Chełstowski/Forum Kaczyński wielokrotnie dawał do zrozumienia, że tylko przymierze z jego obozem pozwoli Kościołowi zachować korzystne dla siebie status quo, na które zresztą złożyły się decyzje i zaniechania właściwie wszystkich rządów po 1989 r.

Był czas, gdy Kościół stał murem za Wałęsą. Wspierał go w krótkiej epoce pierwszej Solidarności, mniej zdecydowanie pod koniec PRL, kiedy podziemna Solidarność słabła, ponownie podczas rozmów Okrągłego Stołu, kiedy Solidarność z Wałęsą wrócili do gry o Polskę. Wówczas Kościół wysłał swych przedstawicieli, by byli świadkami tego przełomowego wydarzenia. Ks. (a dziś biskup) Alojzy Orszulik bywał w Magdalence razem z Wałęsą, Czesławem Kiszczakiem, Adamem Michnikiem i Lechem Kaczyńskim.

Lech Wałęsa był wtedy w Kościele ikoną patriotyzmu i ludowej katolickości. Z perspektywy Kościoła idealnie pasował do roli przywódcy narodowego: zna doskonale kod kulturowy masowego Polaka katolika, umie mówić jego językiem i rozumie jego emocje. Kościół mógł mieć nadzieję, że pod rządami Wałęsy Polska będzie katolicka, a to było i pozostaje celem polityki kościelnej, i ma poparcie sporej części społeczeństwa, która dziś zwykle głosuje na PiS.

Mowa pogardy 

Po latach bp Orszulik zdystansował się od transformacji, bo jego zdaniem wiele postulatów Kościoła nie zostało spełnionych. Jednak o Wałęsie nadal mówił dobrze: „Nic nie wskazywało, że Lech Wałęsa był agentem – oświadczył Katolickiej Agencji Informacyjnej w 2005 r. – Wałęsa był twardym rozmówcą, walczącym o prawa robotnicze, o Solidarność, która reprezentowała całe społeczeństwo, w rozmowach, w których brałem udział, mogę to zaświadczyć”.

Obecnie głosów o Wałęsie, oddających mu sprawiedliwość, w episkopacie prawie nie słyszymy. Chlubne wyjątki to abp Tadeusz Gocłowski („Wałęsa odegrał fantastyczną rolę w historii współczesnego świata”) i bp Tadeusz Pieronek („Wałęsa skutecznie wybawił Polskę od komunizmu, kto chce rzucić kamieniem, niech najpierw zajrzy we własne sumienie”).

Polityka 12.2016 (3051) z dnia 15.03.2016; Polityka; s. 20
Oryginalny tytuł tekstu: "Milczenie pasterzy"
Reklama