Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Dobra zmiana zgubiła się w lesie

Minister środowiska nie potrafi rozstrzygnąć, ile ciąć w Puszczy Białowieskiej

Flickr CC by 2.0
Miał być precyzyjny plan ratunkowy, jest zagadkowa deklaracja. Minister Jan Szyszko ogłosił w Białowieży, że podzieli lasy gospodarcze Puszczy Białowieskiej na trzy części.

Miał być precyzyjny plan ratunkowy dla najcenniejszego europejskiego lasu, jest zagadkowa deklaracja. Minister Jan Szyszko ogłosił w Białowieży, że podzieli lasy gospodarcze Puszczy Białowieskiej na trzy części: w dwóch leśnicy będą piłami i siekierami hamować proces destrukcji i chronić gatunki, w jednej trzeciej natura będzie musiała z trudem wiązać koniec z końcem bez udziału człowieka.

To minister środowiska decyduje, co się w Puszczy będzie działo, bo to on nadzoruje wszystkie instytucje, które Puszczę chronią i tną. Po polskiej stronie Puszcza ma 60 tys. ha, z czego park narodowy to tylko 10 tys. ha. Pozostałymi 50 tys. ha w formie tzw. lasów gospodarczych zawiadują Lasy Państwowe. Kilkanaście tysięcy hektarów ich domeny stanowią rezerwaty, wyręb w nich jest zabroniony. Czy to owa jedna trzecia, już i tak zabezpieczona ochroną rezerwatową, nie będzie poddana cięciom? Gdyby tak to miało wyglądać, to plan Szyszki żadną nowością albo kompromisem nie jest, to zwykłe zawracanie głowy.

Brak klarownej decyzji nie dziwi. Na obronę ministra Jana Szyszki trzeba przyznać, że nie ma takiego mądrego, który wie, co w Puszczy robić, albo czy w ogóle zaniechać jakichkolwiek działań. Nikt nie potrafi przewidzieć, jakie gatunki drzew będą dominowały w Puszczy już za kilka dekad. Puszcza powstała po ostatnim zlodowaceniu i przez kilkanaście tysięcy lat wielokrotnie naturalnie się zmieniała.

Ekolodzy domagają się, by i teraz pozwolić działać wyłącznie naturze. Natomiast leśnicy nie potrafią sobie wyobrazić, że można pozwolić wymrzeć starym drzewom i nie próbować ratować Puszczy, jaką znamy. Choć sami przyznają, że Puszcza w obecnym kształcie, w tym z dużą liczbą świerków, to wynik m.in. ochłodzenia w XIX w.

Nie powinno też dziwić, że minister Jan Szyszko ogłosił swój zagadkowy plan na zakończenie konferencji naukowej „Puszcza Białowieska – mity, fakty i przyszłość”, współorganizowanej przez ministerstwo środowiska, klub parlamentarny PiS i szkołę ojca Tadeusza Rydzyka. Nie powinien też dziwić konferencyjny referat dwóch duchownych, prawosławnego i katolickiego, „Ekumenizm w świetle użytkowania zasobów przyrodniczych Puszczy Białowieskiej”. Dziwić to nie powinno, bo gdy brakuje pewnych prognoz i modeli naukowych, trzeba zdać się na tylko wiarę.

Na razie minister nie dzieli się, do jakich konkretnie wniosków doszedł. Nad szczegółami, w tym dokładaną inwentaryzacją zniszczeń i planami cięć naprawczych, dopiero pracuje. Nadal więc nie wiadomo, jak będzie wyglądała walka z inwazją kornika drukarza zabijającego osłabione zmianami klimatycznymi puszczańskie świerki. Nie wiadomo, co, gdzie i kiedy będzie cięte. Ale można ostrzyć piły, wycinka jest pewna – tu wszyscy święci zapalili ministrowi zielone światło.

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną