Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Promotor Andrzeja Dudy: Jest mi go po prostu żal

. . Grzegorz Jakubowski / Kancelaria Prezydenta RP
Prof. Jan Zimmermann, promotor doktoratu Andrzeja Dudy, o prezydencie: „Kiedyś byliśmy bardzo zaprzyjaźnieni. On był asystentem w mojej katedrze. Zmienił się w sposób niesamowity”.

W wywiadzie dla „Kultury Liberalnej” Jan Zimmermann podtrzymał to, co powiedział w jednym z wywiadów o Andrzeju Dudzie już w czasie trwania sporu o Trybunał Konstytucyjny: że prezydent trzy razy złamał konstytucję (ułaskawiając Mariusza Kamińskiego, odmawiając przyjęcia przysięgi od trzech sędziów wybranych przez poprzedni Sejm, przyjmując ją od sędziów wskazanych przez PiS).

Mówił, że od tamtego wywiadu rozmawiał z Dudą kilka razy przez telefon: „Zmienił się w sposób niesamowity. To fascynujące, jak polityka może człowieka zmienić, albo raczej jak taka polityka, jak tacy ludzie mogą człowieka zmienić”.

Dodaje, że prywatnie byli sobie bliscy, choć nie głosował na niego w wyborach prezydenckich. Mówi, że „relacje prywatne powinny ustępować ocenie, czy ktoś się nadaje na dane stanowisko”.

Profesor Zimmermann relacjonuje jedną z rozmów z prezydentem. Powiedział do niego: „Andrzej, miałeś do spełnienia wielką rolę historyczną. Mogłeś po prostu być sobą i mogłeś być prezydentem wszystkich Polaków, a nie jesteś. Pomyśl, jaką masz szansę w historii, w podręcznikach mogliby o tobie pisać”. Andrzej Duda miał odpowiedzieć, że pozostanie przy swoim.

Duda zmienił się po katastrofie smoleńskiej

Prof. Zimmermann uważa, że Duda zmienił się, i to bardzo, kiedy wszedł do polityki. „To nie był moment, ale dłuższy proces, który moim zdaniem nabrał przyspieszenia od czasu katastrofy smoleńskiej. Dopóki pracował w kancelarii Lecha Kaczyńskiego, nie był jeszcze tak oszołomiony polityką. Chociaż zawsze się różniliśmy poglądami, wówczas nie był tak zacietrzewiony, ostry, agresywny. Potem wszystko poszło już lawinowo, w stronę całkowitego uwikłania” – powiedział profesor.

Jego zdaniem Duda spolaryzował swoje poglądy, usztywnił się. Choć zawsze był osobą bardzo wierzącą, to teraz zrobił się, według Zimmermanna, strasznym klerykałem. Zwraca uwagę na uległość prezydenta wobec hierarchii kościelnej. Do tego „od czasu gdy podniósł hostię w czasie mszy, prawicowa prasa robi z niego kogoś na kształt pomazańca bożego. A on w to jakoś idzie, jemu się to podoba”. 

Duda lubi być podporządkowany

Profesor opowiada, dlaczego Duda bierze na siebie rolę poddanego prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu: „To taka osobowość, bardzo podatny na sugestie lub polecenia z zewnątrz człowiek, który musi być komuś podporządkowany. Wtedy sobie świetnie radzi”. Wylicza, że najpierw był podporządkowany jemu, na uczelni, potem Zbigniewowi Ziobrze, Lechowi Kaczyńskiemu, a teraz jest podporządkowany prezesowi PiS.

„Zawsze jest ktoś, kogo słucha i wobec kogo jest w pełni lojalny. Lojalności nie można mu odmówić”.

Listy z pogróżkami do profesora

Promotor prezydenta opowiada też o krytyce, która go spotkała, po tym jak skrytykował publicznie Dudę. „Straszna krytyka w internecie, listy z pogróżkami, insynuacje. Kiedy moja doktorantka przygotowywała się do obrony doktoratu, nagle pojawił się donos, że popełniła plagiat. Zapanowała konsternacja, bo pani Dziekan powiedziała, że w tej sytuacji musi przeprowadzić dochodzenie – zapytano recenzentów, którzy stwierdzili, że o żadnym plagiacie nie ma mowy”.

Mówi, że z ludzkiego punktu widzenia trochę żałuje tamtego wywiadu o Dudzie. Jednak uznaje, że nie można się chować. „Jak się ma taki pogląd, jaki się ma, zwłaszcza w sprawach tak ważnych dla obywatela i prawnika, trzeba go wyrazić” – mówi Zimmermann. Mówił o tych pogróżkach Dudzie, ale ten miał tylko odpowiedzieć, że ludzie są różni, a wrogość jest po obu stronach i że on też jako prezydent spotyka się z nienawiścią.

W rozmowie profesor zastanawia się, co będzie z Dudą za cztery lata, kiedy skończy się jego prezydentura: „To będzie strasznie przykre, bo nie wiem, co on wtedy ze sobą zrobi. To nie będzie chlubna kariera i nie przejdzie do historii jako superprezydent. Jest mi go po prostu żal, współczuję mu, bo dał się wystawić na takie stanowisko i zupełnie sobie z nim nie radzi”.

Przeczytaj cały wywiad w „Kulturze Liberalnej”.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną