Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Huzia na Billa! Kolejny pisowski afront, tym razem w stronę byłego prezydenta USA

Tim Wimborne/Reuters / Forum
Gdyby to nie było tak kompromitujące, byłoby groteskowe.

Ton nadał prezes Kaczyński w reakcji na słowa byłego prezydenta Clintona. Clinton podczas wiecu swej żony, ubiegającej się o nominację prezydencką, porównał obecny kurs polityczny w Polsce i na Węgrzech z autorytarnym stylem prezydenta Putina. Choć Bill o prezydenturę się nie ubiega, tylko wspiera Hillary, został potraktowany z buta przez polityków PiS.

Kaczyński odesłał go do psychiatry, bo jak ktoś śmie twierdzić, że w Polsce nie ma demokracji? W ślad za prezesem wicepremier Morawiecki w programie Moniki Olejnik wybełkotał coś o „jakichś tam ludziach”, którzy nie powinni zajmować się naszymi sprawami. Następnie wybór między Clinton a Trumpem porównał do wyboru między ciężkimi chorobami.

Pisowski atak na Clintona był niemal natychmiastowy, czyli słowa byłego prezydenta musiały PiS zaboleć. Cóż, polegały na prawdzie. Clinton był w Polsce fetowany, miał wkład w przyjęcie naszego kraju do NATO. Ma prawo do rozgoryczenia.

Morawiecki junior, były bankier, nie może na razie poszczycić się jakimkolwiek dorobkiem politycznym, więc – jak widać – chce zrobić na grubiaństwie. Za pół roku ktoś z dwojga obrażonych przez wicepremiera polityków amerykańskich zostanie prezydentem, z którym pisowski rząd i pisowski prezydent będą chcieli załatwiać ważne dla nas sprawy. Lepiej niż Morawiecki wychowani przywódcy amerykańscy puszczą zniewagę mimo uszu, ale dyplomacja o nich nie zapomni.

Słowa Morawieckiego są dyplomatycznym skandalem i szkodą wyrządzoną Polsce na niedługo przed szczytem Sojuszu w Warszawie. Czy tak chce witać pisowska Warszawa prezydenta Obamę i innych członków delegacji USA na to ważne dla nas i dla całego Zachodu spotkanie?

Jak pogodzić te pisowskie afronty z deklaracjami prezydenta Dudy i ministrów rządu, że zależy im na jak najlepszych stosunkach z Amerykanami i na zwiększeniu amerykańskiej obecności wojskowej w Polsce i innych państwach, którym zagraża obecna polityka Rosji?

Gdyby to nie było tak kompromitujące, byłoby groteskowe. Morawiecki pełni ważną funkcję rządową, Kaczyński nie pełni żadnej, więc to wicepremier powinien przeprosić. Godnościowa retoryka PiS jeszcze nie raz wywoła spięcia i napięcia w polityce międzynarodowej. Oby nie gorsze.

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną