Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Ojciec sędziego zmarł po lekturze szkalującego artykułu. Sędziowie interweniują u Ziobry

Leszek Zych, Getty Images
Prezesi warszawskiego sądu okręgowego zwróciło się o wsparcie do ministra sprawiedliwości. Sędziowie twierdzą, że w związku z artykułem jednej z gazet zmarł ojciec sędziego Andrzeja Sterkowicza.
Arch. pryw.

Prezes Sądu Okręgowego w Warszawie Małgorzata Kluziak i pięcioro wiceprezesów w specjalnym liście informują Zbigniewa Ziobrę, że w „Gazecie Polskiej Codziennie” 24 maja ukazał się artykuł szkalujący sędziego Andrzeja Sterkowicza oraz jego ojca.

Dziennikarz „GPC” zlustrował rodzinę sędziego. Napisał o nim, że jest „resortowego pochodzenia”, bo jego ojciec miał mieć związki z peerelowskimi specsłużbami. „Sędzia wydaje surowe wyroki za pisanie o zarejestrowanych agentach bezpieki PRL-u. Jest wyznaczany do takich spraw, mimo że jego ojciec był w PRL-u zarejestrowanym kontaktem operacyjnym SB” – czytamy w „GPC”.

„GPC” zaatakowała sędziego Andrzeja Sterkowicza, pisząc, że jest „specjalistą od skazywania surowymi wyrokami prawicowych dziennikarzy”. Wypomina mu, że wydał wyrok niekorzystny dla tygodnika „Wprost”, który zlustrował przed laty Andrzeja Ceynowę, byłego rektora Uniwersytetu Gdańskiego. Autorka lustracyjnego tekstu we „Wprost” Dorota Kania pracuje dziś w „GPC”.

Sędzia Sterkowicz mówił w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, że ojciec zapewniał go, że nie współpracował z SB, bo już wcześniej podobne oskarżenia pojawiły się w internecie. „Czy ja czuję się resortowym dzieckiem? A niby w jaki sposób mam nim być? Ojciec był historykiem, ja skończyłem prawo na UMCS-ie. Byłem działaczem studenckiego NZS. Więc jaki mam związek z resortami PRL?” – dziwił się Andrzej Sterkowicz.

Jak przekonują sędziowie, autorzy listu do Ziobry, po lekturze tego artykułu starszy mężczyzna zmarł na zawał serca. – Z informacji, które przekazała nam rodzina, wiemy, że ojciec sędziego przeczytał ten tekst i bardzo się nim przejął, miał poczucie skrzywdzenia. Potem w ciągu kilku dni dostał zawału i zmarł – mówi POLITYCE sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Warszawie.

Sędziów – jak napisali – niepokoją ataki nie tylko ze strony dziennikarzy, ale także te pojawiające się w wypowiedziach polityków. „Jest to tym bardziej oburzające, gdy tego typu wypowiedzi przedstawiane są przez podmioty będące stronami postępowań sądowych, a zatem z jednoznacznym zamiarem instrumentalnego wywarcia wpływu na wynik postępowań” – czytamy w liście sędziów do ministra sprawiedliwości.

Rozumiemy, że można poddawać krytyce nasze orzecznictwo, ale nie zgadzamy się na atakowanie naszych rodzin. Istnieje zagrożenie, że sędziowie będą obawiać się wydawać sprawiedliwe i odważne wyroki, mając na względzie zdrowie swoich najbliższych – komentuje sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak.

Sędziowie zwracają w liście do Ziobry uwagę na utrzymujący się od pewnego czasu klimat deprecjonowania pozycji sądów „pomimo nadal obowiązującego w konstytucji systemu trójpodziału władzy państwowej”. Kończą swój list wezwaniem do ministra sprawiedliwości: „Oczekujemy od Pana, jako Ministra Sprawiedliwości, zdecydowanego wsparcia i reakcji na zaistniałą sytuację”.

Kilka godzin po publikacji pisma „Gazeta Polska Codzienna” podała, że wytoczy proces prezesom i wiceprezesom Sądu Okręgowego w Warszawie. „To bezpodstawne insynuacje. Jedyną drogą jest droga sądowa. W najbliższym czasie złożymy prywatny akt oskarżenia przeciwko sędziom, którzy podpisali się pod haniebnym listem” – zapowiedział redaktor naczelny „GPC” Tomasz Sakiewicz.

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną