Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Natenczas Wolski chwycił…

Podobno ludzie starsi tracą pamięć krótką i zapominają, co było wczoraj.

Natomiast jeśli chodzi o bitwę pod Grunwaldem czy koncert Jankiela, to pamiętają każdy szczegół („Natenczas Wojski chwycił na taśmie przypięty./Swój róg bawoli, długi, cętkowany, kręty…”). Spieszę więc zapisać, co warto ostatnio zapamiętać. Przede wszystkim słowa profesora Adama Strzembosza do sędziów: „Musimy mieć świadomość, że zbliżają się dla nas czasy niełatwe. Ale nie jest się sędzią tylko w czasie pięknej pogody. Jest się sędzią w czasach trudnych i dali tego dowód ci sędziowie, którzy potrafili nawet w stanie wojennym oprzeć się nieprawdopodobnie wielkim naciskom, by zachować własną godność i to, co jest najważniejsze: niezależność od wszelkich władz i niezawisłość w orzekaniu. Jestem przekonany, że temu wyzwaniu, które – być może, daj Boże, że tak nie będzie – was czeka, podołacie. I będę mógł być z was dumny”.

Słowa profesora Strzembosza (rocznik 1930), wiceministra sprawiedliwości w czasie transformacji (1989/1990) i byłego prezesa Sądu Najwyższego, mają wielką wagę, podobnie jak jego opinia, że prezydent Duda złamał konstytucję kilkakrotnie. W podobnym duchu wypowiada się pierwsza prezes Sądu Najwyższego profesor Małgorzata Gersdorf. Ich postawa przynosi chlubę środowisku sędziowskiemu, które jest odsądzane przez władzę od czci i wiary. Zgadzam się z senatorem (i prawnikiem) Aleksandrem Pociejem, że sędziom można to i owo zarzucić, ale nie korupcję i inne grzechy śmiertelne, które im obóz rządzący zarzuca, bo stoją mu na drodze do bezprawia. Słowa profesora Strzembosza zapisuję, bo pamięć krótka. Kiedy porównania ze stanem wojennym czyni zwykły zjadacz chleba, to łatwo go opluć, zdyskredytować jako złodzieja i komucha, ale gdy to mówi Strzembosz?

Polityka 23.2016 (3062) z dnia 31.05.2016; Felietony; s. 102
Reklama