Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Rząd Beaty Szydło podbija stawkę. Nie 12, ale minimum 13 złotych za godzinę

Flickr CC by 2.0
Rząd zapowiada, że od stycznia minimalna płaca godzinowa powinna wynosić nie 12 (jak ustalono wcześniej w ramach Rady Dialogu Społecznego), ale wręcz 13 złotych. Co z tego wynika?

Ruch jest ciekawy z kilku powodów. Po pierwsze pokazuje, że PiS w szybkim tempie uczy się politycznego sprytu i ucieka przed łatką partii topiącej nawet najlepsze pomysły w swej osławionej nieudolności. Partia Kaczyńskiego zwłaszcza w czasie kampanii mocno podnosiła temat niskich płac. Ale po przejęciu władzy przez pierwsze pół roku zajmowała się zupełnie innymi tematami. Wykorzystała dostarczony przez poprzedników pretekst, by sparaliżować Trybunał Konstytucyjny. I zaczęła budować własny monopol w mediach publicznych czy spółkach skarbu państwa.

Na polu pracy i płacy działo się jednak niewiele. Aż do teraz, gdy w grze pojawiło się kilka ważnych i potrzebnych projektów (wzmocnienie Państwowej Inspekcji Pracy, nowa ustawa o związkach zawodowych). PiS wykorzystał też dobrą okazję, by zdobyć parę punktów i dorzucić do propracowniczych posunięć jeszcze jedną złotówkę. Niby symboliczną, ale mającą dla ponad miliona zarabiających na poziomie płacy minimalnej Polaków znaczenie bardzo praktyczne.

Po drugie, posunięcie PiS tworzy ciekawą dynamikę. Oto po raz pierwszy od bardzo dawna w kluczowym dla kapitalistycznej gospodarki sporze między pracownikiem a pracodawcą rząd staje tak mocno (wręcz ostentacyjnie) po stronie tego pierwszego. I to jest fundamentalna zmiana w porównaniu z czasami PO-PSL. A zwłaszcza okresem 2008–2013, gdy związki nie bez powodu oskarżały Donalda Tuska o nieskrywane sprzyjanie pracodawcom.

Po trzecie, na naszych oczach polska opinia publiczna w szybkim tempie uczy się na nowo rozmawiania o rywalizacji kapitału i pracy. A więc kluczowego napięcia w rynkowej gospodarce. Dotychczas zbyt często dominował tu neoliberalny dogmat, że niskie płace to fundament zdrowej gospodarki. Dlatego wszystkie postulaty pracownicze były zbywane jako nieuzasadniona roszczeniowość i zagrożenie dla szybkiej ścieżki nadrabiania cywilizacyjnych zaległości. Niestety ten dogmatyzm otworzył drogę do patologii polskiego rynku pracy: niskich płac, uśmieciowienia i upadku standardów, a często nawet godności pracownika.

PiS pozostanie PiS. I jest wiele pól, na których warto krytycznie oceniać jego działania. Nie powinno nam to jednak przesłaniać faktu, że na polu wzmacniania pracownika podjął szereg słusznych i zbyt długo odkładanych inicjatyw. A 13 złotych za godzinę to właśnie jedna z nich.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną