Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Poprawią UE, ulepszą TK, zadbają o IPN. Wszechmocni ludzie PiS

KPRM / Flickr CC by 2.0
Politycy PiS uwierzyli, że skoro wygrali wybory, to mogą zdziałać wszystko i decydować o wszystkim.

Będzie nie tyle o Brexicie, ile o rodzimej reakcji na wynik brytyjskiego referendum. Najważniejszy polityk w państwie odbył konferencję prasową niedługo po ogłoszeniu wyników głosowania na temat stosunku Zjednoczonego Królestwa do UE. Kolejny raz zademonstrował swoją teorię prawdy (prawdziwe jest to, co jest oczywistością, np. że UE przeżywa kryzys) i uznał, że potrzebny jest nowy traktat europejski.

Wypowiedziały się też dwie prawe (lub lewe, jeśli kto woli) ręce najważniejszego polityka w państwie. Szczególnie interesująca była wypowiedź Pani Premier. Oświadczyła, że Polska zaproponuje zmiany, które są konieczne dla poprawy sytuacji w UE.

To odważna wypowiedź, bo co jeśli propozycje owych zmian zostaną przeoczone, a UE będzie nieźle sobie radzić? Wtedy rzeczone projekty reformatorskie trzeba będzie uznać za niekonieczne, a może nawet wewnętrznie sprzeczne.

W sumie pierwsze reakcje polskich politycznych oficjeli na Brexit przypominają (korzystam z Leca) rady Eskimosów dla mieszkańców Konga Belgijskiego, co robić w czas największych upałów.

Jeszcze jedna deklaracja p. Szydło jest godna uwagi. Chodzi o zapowiedź pomocy Polakom mieszkającym w Wielkiej Brytanii w zachowaniu ich praw. P. Szydło dodała następnie, że Polska gwarantuje im prawa nabyte. To ciekawe stanowisko, zważywszy że PiS od dawna kwestionuje kategorię praw nabytych. Wygląda na to, że rząd polski gwarantuje to, co nie bardzo zależy od niego. Przypomina to ofertę p. Zagłoby dla króla szwedzkiego, że sprzeda mu Niderlandy.

Niezły żart Kancelarii Prezydenta w sprawie ułaskawienia Kamińskiego

Powróciła sprawa ułaskawienia p. M. Kamińskiego przez Prezydenta RP. Wiele krytyków tej decyzji (w tym ja sam) wskazywało, że nie można stosować prawa łaski wobec osób skazanych nieprawomocnym wyrokiem, co zresztą było wtedy potwierdzone odpowiednią informacją na oficjalnej prezydenckiej stronie internetowej. Kancelaria Prezydenta wyjaśniła, ze Prezydent ma prawo do zastosowania prawa łaski na każdym etapie postępowania sądowego. Wspomniany wpis na stronie internetowej został zresztą niedługo zmieniony. Ostatnio ujawniono następującą odpowiedź udzieloną pewnemu obywatelowi RP:

„Prawo łaski stosowane jest wyłącznie do kar i środków karnych orzeczonych w prawomocnych wyrokach sądowych (karnych)”.

Oto fragmenty kolejnego wyjaśnienia Kancelarii Prezydenta w tej sprawie:

„Ułaskawić można jedynie osobę skazaną prawomocnym wyrokiem karnym. Z kolei abolicję indywidualną można zastosować na każdym etapie postępowania sądowego w sprawie karnej.

Prośba do Prezydenta o zastosowanie prawa łaski w formie zwolnienia od egzekucji sądowej w sprawie cywilnej, np. zwolnienia od egzekucji prowadzonej w oparciu o nakaz zapłaty wydany przez sąd, jest, na gruncie obowiązujących przepisów, niedopuszczalna. Prawo łaski nie obejmuje bowiem możliwości łagodzenia lub zwalniania od skutków prawomocnych orzeczeń w sprawach cywilnych. Omyłkowo użyte w piśmie Biura Obywatelstw i Prawa Łaski określenie »prawomocnych wyroków sądowych (karnych)« powinno zostać ograniczone do określenia »wyroków sądowych (karnych)«”.

Tradycyjnie prawo łaski jest traktowane jako odnoszące się do przestępstw, a nie spraw cywilnych, a więc w tym punkcie zacytowane pismo jest zgodne z doktryną. Z drugiej strony konstytucja nie odróżnia abolicji indywidualnej i ułaskawienia. Tak więc wyjaśnienie Kancelarii Prezydenta jest nadinterpretacją mającą na celu przemycenie przypadku p. Kamińskiego jako w pełni legalnego. Stwierdzenie, że Biuro Obywatelstw i Prawa Łaski omyłkowo użyło frazy „prawomocnych wyroków sądowych (karnych)” jest niezłym żartem, aczkolwiek adekwatnym do kompetencji posiadanych przez prawnicze służby prezydenckie.

IPN, czyli My rządzimy, więc wszystko nam wolno

Sędzia TK p. Pszczółkowski sprawił niejaką sensację swym oświadczeniem w sprawie wyroków sądu konstytucyjnego i obowiązku ich publikacji, przy czym PiS radykalnie go potępił. P. Sellin, specjalista od kultury, a także od wszystkiego, zapytany, co o tym sądzi, spokojnie odrzekł, że tego nie uważamy za wyrok i nie będziemy publikować. Jasne i proste oświadczenie, że My jesteśmy ponad TK.

Potwierdził to p. Piotrowicz, który staje się w PiS największą gwiazdą prawniczą, większą nawet od samej p. Pawłowicz. Otóż p. Piotrowicz uzasadnił wyższość projektu nowej ustawy o TK zgłoszonego przez jego partię nad innymi propozycjami m.in. tym, że kilka milionów Polaków głosowała na „nas”, tj. na PiS. Tenże poseł opiniował kandydatów do Kolegium IPN, m.in. znanych opozycjonistów Bohdana Lisa i Henryka Wujca. I tak historia uskuteczniła interesującą parabolę (także w sensie zgoła niemetaforycznej analogii). W latach 80. p. Piotrowicz jako prokurator oskarżał takich jak Lis i Wujec, a teraz ich ocenia. P. Mularczyk, poseł PiS, apelował do Sejmu o rozważny wybór do Kolegium IPN. Sejm przychylił się do tego postulatu i wybrał wyłącznie kandydatów PiS.

W latach 1920–1921 rosyjski pisarz Jewgienij Zamiatin napisał książkę pt. „My”, podobną w swej wymowie do znacznie lepiej znanego utworu „Rok 1984” Orwella. Oto trzy zasady funkcjonowania kolektywu pod nazwą „My”: (a) Nie ma ja, jesteśmy my; (b) Rezygnujemy z wolności (np. wyboru), aby być szczęśliwymi; (c) Wybory są Dniem Jednomyślności.

Wprawdzie nie twierdzę, że IV RP już zrealizowała ideał kolektywnego My, ale już zaimplementowała kilka przewodnich motywów z katalogu ułożonego przez Zamiatina. Oczywiście po to, aby bezkompromisowo bronić demokracji. Prawdziwej z oczywistą oczywistością.

Reklama
Reklama