Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Kabaret Mru-Mru

Przed meczem Francja-Niemcy, żeby podwyższyć sobie poziom adrenaliny, wyjątkowo obejrzałem „Wiadomości” TVP i nie żałuję, bo dostałem lekcję kiwania i faulowania.

Jak wiadomo, przed szczytem NATO w Warszawie najważniejsza decyzja była już znana: wzmocnienie wschodniej flanki staje się faktem. Ale była jeszcze jedna sprawa, trochę niewygodna dla gospodarzy – PP. Dudy, Szydło, Macierewicza – oraz ich szefa wszystkich szefów. Mianowicie demokracja i praworządność w Polsce, a konkretnie dobijanie Trybunału Konstytucyjnego.

Obrońcy Trybunału (w uproszczeniu – dzisiejsza opozycja) mieli nadzieję, że prezydent Obama się nie przestraszy i poruszy tę sprawę w rozmowie z niezłomnym (jak sam o sobie mówi) prezydentem Dudą. Wszak strona amerykańska, począwszy od listu trzech („niedoinformowanych”) senatorów, w tym bohatera prawicy Johna McCaina, poprzez („niefortunne”) wypowiedzi sekretarza stanu Johna Kerry’ego, wystąpienia („wiecowego”) Billa Clintona, nie mówiąc już o mediach amerykańskich – wielokrotnie wyrażała zaniepokojenie tym, co dzieje się w Polsce. W przeddzień wyjazdu prezydenta do Polski „New York Times”, a wcześniej „Washington Post”, w komentarzach redakcyjnych wyrażały nadzieję, że Obama przypomni Dudzie o wartościach, których broni NATO.

Dla odmiany strona rządowa w Polsce, dyplomacja pod wytrawnym kierownictwem ministra Waszczykowskiego, politycy PiS i media narodowe (primo voto „niepokorne”) na wszelkie sposoby usiłowały zniechęcić Jankesów do tematu. Zwłaszcza że konflikt wokół Trybunału, „sztucznie podsycany przez bankrutów politycznych, odstawionych od koryta”, został właśnie triumfalnie rozwiązany (wraz z Trybunałem – dodajmy).

Polityka 29.2016 (3068) z dnia 12.07.2016; Felietony; s. 94
Reklama