Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Najświeższy raport NIK o porodach ujawnia wiele zaniedbań. Więc jak się w Polsce rodzi?

Bridget Coila / Flickr CC by 2.0
Ustalenia NIK po raz kolejny pokazują, że w ochronie zdrowia wszystko zależy od ludzi, a nie od przepisów.

Gdy Fundacja Rodzić po Ludzku sygnalizuje co jakiś czas nieprawidłowości w pracy oddziałów położniczych, spotyka się z lekceważeniem ordynatorów, lekarzy i dyrektorów szpitali. Mają pretensję do kobiet działaczek, że wyolbrzymiają problemy, straszą rodzące albo nastawiają je źle do personelu medycznego. Co powiedzą teraz, kiedy Najwyższa Izba Kontroli upubliczniła wyniki swojej kontroli opieki okołoporodowej w szpitalach położniczych? Nie wystawia ona dobrej oceny – standardy nie są przestrzegane, brakuje sprzętu i personelu.

Odziały położnicze przeszły w ostatnich latach potężne zmiany, ale jak widać, stare nawyki w niektórych miejscach są nie do wyplenienia. Medycyna paternalistyczna trzyma się w nich mocno. Zawsze stałem na stanowisku, że to nie sama kobieta, lecz lekarz, a najlepiej wspólnie we dwoje powinni decydować o metodzie rozwiązania ciąży oraz o tym, w jakich warunkach poród powinien przebiegać. Nie może być jednak tak, by oszczędzanie na wydatkach mogących pomóc rodzącym było najważniejsze. Okazuje się, że u nas wciąż jest to norma.

Tylko osiem z 29 zbadanych przez NIK oddziałów spełniało wszystkie wymogi dotyczące wyposażenia. W 16 szpitalach niektóre sale porodowe i gabinety badań zorganizowano w sposób, który nie gwarantował pacjentkom prawa do intymności. W większości skontrolowanych oddziałów obsada kadrowa była niewystarczająca w stosunku do potrzeb. Podczas dyżuru był np. tylko jeden anestezjolog, który był przypisany do udzielania świadczeń na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii lub bloku operacyjnym (trudno to nieraz pogodzić w jednym czasie).

Z powodu braku odpowiedniej liczby lekarzy tej specjalności aż w 20 placówkach (z 24 skontrolowanych) nie stosowano znieczuleń przy porodach siłami natury, mimo iż od roku NFZ płaci szpitalom dodatkowo 416 zł za każdy poród, w trakcie którego stosuje się takie znieczulenie. Aż w 17 szpitalach nieprzerwany czas pracy poszczególnych lekarzy, zatrudnionych na podstawie umów cywilnoprawnych, wynosił od 31,5 do 151 godzin. Oznacza to, że niektórzy lekarze pracowali non stop przez kilka dni. Dyrektorom nie przeszkadza więc albo to, że lekarze ich oszukują, wpisując w raportach nieprawdziwe godziny zatrudnienia, albo nie robią sobie nic z ich przemęczenia, które zagraża bezpieczeństwu pacjentek.

NIK zauważa w raporcie, że warunki na niektórych oddziałach położniczych są w pewnym sensie skutkiem przepisów, które pozwalają na szereg odstępstw od ustalonych norm i wymagań. Jest to przez szpitale wykorzystywane i nadużywane. Zgodnie z ustawą o działalności leczniczej placówki, które w dniu wejścia w życie ustawy nie spełniały jej wymogów, otrzymały czas na dostosowanie pomieszczeń do końca 2017 r., pod warunkiem opracowania i przedstawienia programu zmian. Dlatego szpitale, zamiast dostosować swoje pomieszczenia do przepisów, od wielu lat – niektóre od ponad 20! – powszechnie korzystają z możliwości opracowania programu. Ten sposób postępowania wybrało 15 skontrolowanych oddziałów, dzięki czemu, mimo iż nie miały one pomieszczeń zmodernizowanych zgodnie z obowiązującymi wymogami, nadal mogły funkcjonować. Bo miały napisany program!

Powyższe ustalenia po raz kolejny pokazują, że w ochronie zdrowia wszystko zależy od ludzi, a nie od przepisów, a nawet słusznych apeli o poszanowanie praw pacjentów. Niezgadzający się z wynikami kontroli NIK pewnie powiedzą, że była ona wycinkowa i są szpitale, gdzie sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Dobrze, gdyby tak było! Nie da się jednak wyciągać wniosków na podstawie placówek modelowych, które pod okiem ministra lub tego czy innego konsultanta utrzymują wysoki poziom. Jakość opieki powinna być wysoka wszędzie, również w szpitalach powiatowych i na rubieżach poza ośrodkami akademickimi.

Fundacja Rodzić po Ludzku nauczyła Polki egzekwować ich prawa i dbać o standardy. Ale ostatni raport Najwyższej Izby Kontroli pokazuje, że jest wciąż jeszcze wiele do poprawienia.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną